Niedźwiedź nazywany M49, został schwytany w dolinie Val Rendenaz w niedzielę. Władze lokalne we Włoszech nakazały złapanie osobnika po uznaniu go za zagrożenie dla ludzi i zwierząt gospodarskich. Jednak zaledwie kilka godzin po schwytaniu, zwierzę uciekło, pokonując elektryczne ogrodzenia i wysoką zagrodę.
Obecnie leśnicy wraz z psami tropiącymi szukają niedźwiedzia. Gubernator Trydentu Maurizio Fugatti udzielił im zgody na zastrzelenie zwierzęcia, jeżeli zbliży się do obszarów zamieszkałych.
Fakt, że niedźwiedź zdołał wspiąć się na ogrodzenie elektryczne z 7 przewodami o napięciu 7000 woltów, pokazuje, że ten okaz jest niebezpieczny i stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego - powiedział Fugatti.
Zobacz także: Internauci łapią się za głowy. Niewiarygodne nagranie z Rumunii
Rozkaz gubernatora wywołał oburzenie obrońców praw zwierząt. Skrytykował go także włoski minister środowiska, który nazwał go "absurdalnym". Jak podaje "The Guardian", Sergio Costa wysłał do prowincji zespół z Włoskiego Instytutu Ochrony Środowiska i Badań, który ma wyjaśnić, w jaki sposób niedźwiedź zdołał uciec.
Solidne elektryczne ogrodzenie z odpowiednią mocą jest barierą nie do pokonania nawet dla najzdolniejszych niedźwiedzi. Oczywiście zabezpieczenie nie działało prawidłowo, ponieważ niedźwiedzie nie latają - skomentowała fundacja WWF Włochy.
W obronie niedźwiedzia stanęli także internauci. Na Twitterze szeroko rozpowszechniano hashtag #fugaperlaliberta oznaczającego po włosku "ucieczkę dla wolności". Miłośnicy zwierząt kibicują "mistrzowi ucieczek".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.