Mężczyzna był całkowicie wyczerpany. 55-letnim Brucem Rangitutią opiekował się jego daleki kuzyn Jovander Raymond Terry, który mieszkał razem z partnerką Annie Mathews. Niepełnosprawny większość życia spędził w specjalistycznym szpitalu psychiatrycznym. Po śmierci matki Rangitutii para przygarnęła go do siebie - podaje nzherald.co.nz.
55-latek nie miał siły wstać z łóżka. Był odwodniony do tego stopnia, że musiał pić własny mocz. W niecały rok schudł prawie 30 kilogramów. Pod koniec życia ważył zaledwie 42 kg. Ostatecznie zmarł 5 grudnia 2015 roku.
Terry obiecał informować o stanie zdrowia mężczyzny. Po zabraniu 55-latka ze szpitala jego opiekun zobowiązał się, że będzie na bieżąco przekazywał lekarzom aktualne raporty na temat Bruce'a. Tak się jednak nie stało, przez co niejednokrotnie do domu, w którym mieszkała para wraz ze swoim podopiecznym, zmuszeni byli przyjeżdżać pracownicy opieki społecznej. Za bezpośrednią przyczynę śmierci uznano krwotok w mózgu.
Parze grożą długie lata więzienia. Po ponad trzech latach opiekunowie prawni zmarłego mężczyzny przyznali się do stawianych im zarzutów. Jednym z nich jest m.in. niedopełnienie obowiązków wynikających z opieki nad chorym 55-latkiem. Sąd może im wymierzyć karę nawet 10 lat pozbawienia wolności.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.