Terapia nazywana "żyjącym lekiem" będzie działała w podobny sposób, jak szczepionka. Będzie stale monitorowała organizm w poszukiwaniu powracających komórek rakowych. Co prawda jej zadziwiająca skuteczność, którą właśnie udowodnili naukowcy, dotyczy tylko "płynnych" form raka, takich jak białaczka, mamy jednak do czynienia z rewolucją w walce z tą chorobą.
Badania udowodniły niezwykły potencjał nowego leku. Pierwsze przeprowadzono w San Raffaele Scientific Institute w Mediolanie. Sugerują one, że genetycznie zmodyfikowane komórki, które odpowiadają za walkę z rakiem, pozostaną aktywne w ludzkim organizmie przez 14 lat. Drugie badania miały miejsce w Fred Hutchinson Cancer Research Center w Seattle. Te z kolei wykazały, że 94% śmiertelnie chorych pacjentów całkowicie wyzdrowiało.
Terapia została już przetestowana na wielu pacjentach. Co prawda nie zawsze działa, a czasem pojawiają się skutki uboczne, jednak wyniki są obiecujące. Leczenie to opiera się na prostym pomyśle: limfocyty T odpowiedzialne za zwalczanie wirusów i bakterii są usuwane z ciała pacjenta, modyfikowane genetycznie, rozmnażane i z powrotem umieszczane we krwi chorego. Ruszają wtedy do walki z rakiem i, jak wykazują testy, nie dają mu większych szans.
Kolejne badania są wciąż potrzebne. Jednak naukowcy stojący za odkryciem są bardzo dobrej myśli. Pacjenci, których udało się wyleczyć, mieli co najwyżej pół roku życia przed sobą. Żadna inna metoda nie była skuteczna. Przełom jest tuż tuż.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.