W kilku miastach w Kalifornii wydano ostrzeżenia i nakazy ewakuacji. Wszystko z powodu kolejne fali pożarów, która pojawiła się na tamtych terenach. Przez silnie wiejący wiatr, który osiąga prędkość nawet 120 km/h, ogień rozprzestrzenia się bardzo szybko.
Na południu stanu podmuchy mogą osiągać prędkość dochodzącą prawie do 90 kilometrów na godzinę. Na niektórych obszarach przy wybrzeżu ich prędkość będzie jeszcze większa, do 120 kilometrów na godzinę. Taka pogoda nie osłabnie do końca weekendu – mówił meteorolog Marc Chenard z Narodowej Służby Pogodowej.
Do tej pory swoje domostwa musiało opuścić około 2 tys. osób. Niewykluczone, że będą musiały to zrobić kolejne. Wiele decyduje się zostać i próbuje samodzielnie ugasić pożary.
Przez ogień w wielu miastach brakuje prądu. Nie ma go m.in. w San Bernardino, Venturze czy Geyserville. Szacuje się, że odcięto go w aż 300 tys. domów. Z pożarami walczą różne służby ratownicze, które mają wsparcie tankowców, śmigłowców i samolotów.
Na początku tego miesiąca pożary zniszczyły prawie 2 tys. hektarów ziemi na północ od Los Angeles i zmusiły tysiące osób do ucieczki. Wiatr osiągał wtedy podobną prędkość 100 k/h na godzinę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.