Ta niecodzienna historia wydarzyła się w Oświęcimiu. W piątek 15 listopada funkcjonariusze miejscowej policji odebrali alarmujący telefon. Po drugiej stronie linii był jeden z miejscowych jubilerów.
Zaniepokojony mężczyzna chciał zgłosić kradzież w sklepie. Do zajścia doszło tuż przed południem, kiedy akurat nie było go na miejscu. Poszkodowany opowiedział im, co dokładnie wydarzyło się w salonie.
Brak drogiego pierścionka pierwsza zauważyła jedna z pracownic. Chwilę wcześniej z pomieszczenia wyszła klientka, która automatycznie stała się główną podejrzaną.
Na szczęście jubiler dysponował nagraniami z monitoringu. Mimo że fizycznie nie był obecny w sklepie, miał dostęp do filmu. Po dokładnym przejrzeniu taśm okazało się, że za kradzieżą stoi młoda kobieta.
Kiedy jubiler był w drodze do salonu, doszło do zdumiewającego przypadku. Akurat przejeżdżał przez oświęcimską starówkę, kiedy coś przyciągnęło jego uwagę. Spostrzegł kobietę, która łudząco przypominała złodziejkę z nagrania.
Podejrzana akurat wychodziła z innego sklepu z biżuterią. Jubiler nie namyślał się długo. Zaparkował auto, wysiadł, a następnie ruszył za potencjalną złodziejką. Śledził ją tak długo, aż weszła do jednej z kamienic.
Jubiler natychmiast zadzwonił na policję. Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, dokonali zatrzymania podejrzanej. Aspirant sztabowa Małgorzata Jurecka z KPP Oświęcim zdradziła szczegóły akcji w rozmowie z portalem "Gazeta Krakowska".
Kobieta początkowo zaprzeczała, aby miała związek z kradzieżą, jednakże kiedy zobaczyła niezbite dowody przestępstwa przyznała się informując, że skradziony pierścionek sprzedała za 600 zł u innego jubilera.
Na szczęście cała sprawa znalazła szczęśliwe zakończenie. Jubiler odzyskał już skradziony pierścionek. Podejrzanej grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.