Mistrz różnych dziedzin
Człowiek renesansu żyjący w XX wieku. Wszechstronnie uzdolniony. W biografii Leskiego znajdziemy informacje o tym, że rodowity warszawiak, urodzony w czerwcu 1912 roku, potrafił odnaleźć się niemal w każdej sytuacji. Już jako dwudziestokilkulatek podjął pracę w holenderskim biurze konstrukcji okrętów w Hadze. Początkowo pracował jako zwykły kreślarz, aby z czasem zostać absolwentem prestiżowej politechniki w Delft, najstarszej i największej w całym państwie. Jeszcze wcześniej szkolił się w warszawskiej Wyższej Szkole Budowy Maszyn i Elektrotechniki.
Matematyczny umysł – logiczny sposób rozumowania – pozwolił Leskiemu nie tylko na opanowanie sekretów wojskowej inżynierii, ale również na szybkie zrozumienie gramatycznych zasad języków obcych. Przyszły bohater narodowy władał niderlandzkim, niemieckim, francuskim, rosyjskim oraz, rzecz jasna, angielskim. Potrafił dogadać się niemal z każdym, właściwie wszędzie. Współcześnie mógłby uchodzić za obywatela świata. Potrafił też przekonywać. I manipulować. Był przecież urodzonym agentem.
Leskiego cechowała zarówno inteligencja, inżynierska kreatywność – należał do zespołu nadzorującego prace nad nowoczesnym okrętami podwodnymi ORP Sęp i ORP Orzeł – hart ducha, ale również talenty sportowe. Uprawiał boks i narciarstwo, pasjonował się kolarstwem. Wytrzymałość była mu potrzebna do wywiadowczych akcji, w których przez lata wyspecjalizował się Bradl. Tym pseudonimem operacyjnym najczęściej posługiwał się Kazimierz Leski.
Wojenny kameleon
Do talentów sportowych i językowych Bradla trzeba byłoby też zaliczyć nieprawdopodobne zdolności aktorskie. Kazimierz Leski potrafił zmieniać tożsamości w zależności od sytuacji. Wojenny weteran, zasłużony uczestnik powstania warszawskiego, umiał wcielić się w zwykłych mieszkańców różnych państw – często przeobrażając się w pracownika kolei, aby ułatwić sobie transport – ale też z pełnym przekonaniem oddawać charakter wysokich rangą przedstawicieli wrogich wojsk. Jedną z fałszywych tożsamości polskiego asa był niemiecki generał Julius von Hallman.
To właśnie jako Hallman Leski zdołał wykraść plany hitlerowskich umocnień znanych pod nazwą Wału Atlantyckiego. System potężnych umocnień ciągnących się na długości prawie 4 tysięcy kilometrów wzdłuż zachodnich wybrzeży Europy miał gwarantować niemieckiej armii skuteczną obronę przed ewentualną inwazją aliantów. Dzięki brawurowej akcji Bradla, który zaufanie nazistów zdobył jako autorytet w dziedzinie inżynierii i budownictwa, plany mogły posłużyć pod ofensywę sojuszników okupowanej Polski. Kto wie, jak bez pomocy Leskiego potoczyłaby się choćby operacja Overlord i czy sukcesem zakończyłoby się i tak ekstremalnie trudne lądowanie w Normandii…
Leski mógł nosić miano agenta o niemalże stu twarzach. Bradl, Leon Juchniewicz, Karol Jasiński, Juliusz Kozłowski, wspomniany wcześniej generał Julius von Hallman, ale również generał Karl Leopold Jansen, Jules Lefebre… numer „37” albo po prostu Pierre. Tak brzmiały imiona i nazwiska osób, w które wcielał się ten wojenny kameleon. W końcu przyszedł czas, że został on jednym z muszkieterów.
Jeden z muszkieterów
Na początku II Wojny Światowej Bradl został włączony w struktury jednej z wielu organizacji podziemnych w okupowanej ojczyźnie. Wkrótce został nawet szefem komórki kontrwywiadu Muszkieterów, jak nazywano głęboko zakonspirowaną, a przy tym jedną z najważniejszych grup bojowników o wolność. Liderem organizacji był niejaki Stefan Witkowski, pseudonim „Inżynier”, który powoływał się na specjalne kontakty ze środowiskiem generała Władysława Sikorskiego.
Zadania Muszkieterów opierały się na dokładnym określaniu szlaków komunikacyjnych i struktur logistycznych w okupowanej stolicy. Materiały były następnie przesyłane do przedstawicieli polskiego rządu na uchodźstwie. Leski, a także reszta jego towarzyszy – między innymi Stefan Dembiński, pseudonim „Antoni” czy major Wincenty Mischke, pseudonim „Henryk” – mieli nawet kontakty w brytyjskim wywiadzie. Warto uzmysłowić sobie, że mniej więcej w tym samym czasie w siatce wywiadowczej działał również Ian Fleming, literacki ojciec Jamesa Bonda.
Szpiegowskie misje i akcje dywersyjne Bradla mogłyby stać się materią pod cykl bestsellerowych powieści. Dramaturgiczny potencjał zawarty w życiorysie polskiego agenta wyczuli rodzimi artyści komiksowi, którzy właśnie Leskiemu poświęcili serię „Bradl”. Odpowiedzialny za scenariusz Tobiasz Piątkowski i Marek Oleksicki, autor ilustracji, zdecydowali się, że będzie to opowieść utrzymana w nastrojowości mrocznego kryminału noir.
Bazując na kanwie losów jednego z uczestników Powstania Warszawskiego wspomniany duet opracował przejmującą historię, która fascynuje intrygą, nieszablonowymi bohaterami i przeraża wojennym terrorem. Na kartach wciąż ukazującej się serii udało się oddać szczególny nastrój okupowanego miasta – zakazanej sztuki, ciągle żywych emocji, skrywanych żądz… politycznych gier i walki na różnych frontach. „Bradl” to wciągająca bez reszty opowieść szpiegowska z elementami obyczajowego romansu i pełnoprawnego thrillera.
Legendarny szpieg i echo kontrowersji
Życie Leskiego było niezwykle barwne, o czym dowiadujemy się z osobistych zeznań agenta. W „Życiu niewłaściwie urozmaiconym” polski wojskowy dzieli się obrazami z wojennej codzienności, odsłaniając też kulisy działania wywiadu i kontrwywiadu AK. Powołując się na wspomnienia własne, jak i również towarzyszów broni, stara się zrekonstruować burzliwą rzeczywistość XX wieku.
W badaniach współczesnych historyków pojawiają się zresztą również głosy wyrażające wątpliwość, co do krystalicznego charakteru bohatera narodu. Bo choć śmiertelnie ryzykowne misje wywiadowcze Leskiego są nie do przecenienia, to z czasem pojawiać się zaczęły również kontrowersje. Jedna z nich wiąże się z procesem sądowych prowadzonym w latach 50., gdy Bradl został oficjalnie uniewinniony z zarzutu działania przeciwko władzom komunistycznym. Mężczyzna miał przyznać, że rozpracowywał działania Muszkieterów dla Związku Walki Zbrojnej.
Faktem jest jednak, że w komunistycznej Polsce Leski był sądzony, odbył kilkuletnią karę, którą spędził w areszcie. W 1957 roku doczekał się jednak ostatecznej rehabilitacji. Jesień życia spędził pracując w przemyśle okrętowym, a następnie jako pracownik naukowy, który zajął się rozwojem patentów. Założył rodzinę. Został odznaczony Krzyżem Walecznych, Orderem Wojennym Virtuti Militari, uznano go za jednego ze Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Zmarł 27 maja 2000 roku – jego grób znajduje się na Starych Powązkach. Prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się wszystkich faktów z życia polskiego Jamesa Bonda. Ale czy nie na tym, między innymi, polega urok opowieści szpiegowskich?
Bibliografia:
- Rostkowski J. Świat Muszkieterów. Zapomnij albo zgiń,Wyd. Rostkowski/Pan Tadeusz, 2014,
- Leski K. Życie niewłaściwie urozmaicone, Wyd. Oficyna Wydawnicza Finna, 2009,
- Roszkowski M., Kazimierz Leski. Bradl. Życie dobrze spełnione, wyd. Rytm, 2010,
- Śledziński K., W tajnej służbie. Wojna wywiadów w II RP, wyd. Znak Horyzont, 2018.
Autor: Marcin Waincetel - Absolwent filologii polskiej i kulturoznawstwa na Uniwersytecie Wrocławskim. Krytyk artystyczny, nauczyciel języka polskiego i publicysta lubimyczytac.pl, a także czasopism – „Świat Wiedzy Historia”, „Pocisk – magazyn kryminalny” oraz „Nowa Fantastyka”. Interesuje się (czarnym) romantyzmem, militariami, życiorysami wynalazców, a także przenikaniem popkultury.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.