Eksperci i aktywiści podnieśli alarm w związku z nasilonymi prześladowaniami. Ich zdaniem tak wielu przejawów dyskryminacji nie odnotowano w państwie od czasu przyznania wierzącym szeregu praw w 1982 roku - informuje Fox News.
Antychrześcijańska kampania nieprzypadkowo przeprowadzana jest właśnie teraz. Nagonka zbiegła się w czasie z konsolidacją władzy, jakiej dokonał Xi Jinping. Obecnie sekretarz generalny panującej partii jest najbardziej wpływowym przywódcą Chin od czasów Mao Zedonga, komunistycznego dyktatora odpowiedzialnego za śmierć milionów ludzi.
Sytuacja chińskich chrześcijan staje się coraz tragiczniejsza z dnia na dzień. Usilnie staramy się wymóc na Chinach zaprzestanie prześladowań - napisał na Twitterze Jay Sekulow, prawnik Donalda Trumpa.
Aktywiści udostępnili w sieci niepokojące nagranie. Widać na nim stosy płonących Biblii, a także formularze z deklaracją odstąpienia od wiary. Przedstawiciele władzy mieli zmuszać chrześcijan do podpisania papierów, grożąc, że w przeciwnym razie dzieci wierzących zostaną wydalone ze szkoły, a rodziny pozbawione zasiłku.
Pastor z miasta Nanyang potwierdził prawdziwość tych informacji. Duchowny dodał, że 5 września, podczas najazdu na jego zgromadzenie, władze paliły nie tylko Biblie, lecz także krzyże i meble. Kilka miesięcy wcześniej świat obiegła wiadomość o wysadzeniu w powietrze budynku zgromadzeń baptystów.
W Chinach mieszka około 38 milionów protestantów. Liczba ta stale się zwiększa. Zgodnie z lokalnym prawem wierni mogą należeć tylko do kościołów zarejestrowanych przez państwo. Większość chrześcijan ignoruje jednak surowe zakazy, spotykając się nieoficjalnie, często w domach.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.