Nie byłby w stanie samodzielnie zejść ze szczytu. Turyści wspinający się na Giewont w poniedziałek późnym popołudniem, poinformowali TOPR o skrajnie nieodpowiedzialnym amatorze gór. 55-latek z Krakowa ruszył na Giewont, dodając sobie animuszu alkoholem. Udało mu się wysoko wejść, ale z zejściem miał już wielki problem.
Turyści widzieli, że idąc dalej szlakiem może on zrobić sobie krzywdę. Na lądowisku został przebadany alkomatem - informuje zakopiańska policja.
TOPR musiał wezwać śmigłowiec ratunkowy. Pijany mężczyzna został przetransportowany helikopterem na lądowisko obok szpitala w Zakopanem. 55-latek nie chciał lub nie był w stanie samodzielnie wyjść z helikoptera. Ostatecznie został z niego wyniesiony przez ratowników, a potem wprowadzony do radiowozu przez policjantów.
Badanie alkomatem wykazało, że miał we krwi 1,8 promila alkoholu. Noc z poniedziałku na wtorek spędzi, trzeźwiejąc w zakopiańskiej komendzie i będzie musiał za to zapłacić. Taka opłata może wynosić maksymalnie 309 zł. Prawdopodobnie nie poniesie żadnych konsekwencji prawnych, ponieważ nie stanowił bezpośredniego zagrożenia dla innych.
Ile zapłacą podatnicy? Koszty ratownictwa w Polsce obciążają budżet państwa w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. Godzina pracy śmigłowca ratunkowego to około 5 tys. zł, a transport do szpitala to kolejne 500 - 1000 zł. W innych krajach Unii Europejskiej średni koszt akcji ratunkowej z użyciem śmigłowca to w przeliczeniu około 18 tys. zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.