Powodem ataku skradzionym samolotem była małżeńska kłótnia. Pierwsze informacje z Botswany nie były precyzyjne. Wiadomo było, że mężczyzna poróżnił się z kimś przed samobójczym atakiem, ale dopiero teraz jest jasne, że chodziło o jego żonę.
Zaczęło się na chrzcinach dziecka znajomych. Małżeństwo pokłóciło do tego stopnia, że Charl Viljoen został wyproszony z imprezy. Mężczyzna wściekł się tak bardzo, że ukradł samolot i wleciał maszyną w budynek aeroklubu Matsieng, gdzie odbywały się chrzciny.
Przed atakiem Viljoen zadzwonił do znajomego obecnego na imprezie. Chciał się upewnić, w którym dokładnie miejscu jest jego żona - informuje Fox News.
38-latek mógł zabić wielu ludzi. W budynku, który był celem mężczyzny, znajdowało się łącznie około 50 osób. Na szczęście, piloci należący do klubu Matsieng zorientowali się, że Viljoen może chcieć zemścić się na żonie. Kiedy tylko zauważyli nisko krążący samolot, zarządzili natychmiastową ewakuację.
Mężczyznę przewieziono do szpitala, gdzie stwierdzono jego zgon. Poza nim nikt nie ucierpiał. Krajowy Urząd Lotnictwa Cywilnego Botswany poinformował, że przeprowadzi szczegółowe dochodzenie dotyczące tego, jak 38-letniemu pilotowi udało się ukraść samolot.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.