Emerytowany murarz uratował pingwina w 2011 roku. Znalazł ptaka pokrytego olejem, umierającego na plaży niedaleko rodzinnej wioski mężczyzny. Joao natychmiast umył zwierzę i zadbał o jego dietę, która pozwoliła mu wrócić do zdrowia już po tygodniu. Podopiecznemu nadał imię Dindim.
Między mężczyzną a pingwinem wytworzyła się niezwykła więź. Pomimo odzyskania sił, Dindim nie chciał opuścić swojego pana. Towarzyszył mu przez kolejne 11 miesięcy, dopóki na zwierzęciu nie pojawiło się nowe upierzenie. Ptak z dnia na dzień zniknął wówczas z plaży.
Jednak od pięciu lat Dindim regularnie odwiedza Joao. Po kilku miesiącach od pierwszej rozłąki, pingwin czekał na swojego pana na plaży, na której się poznali. Od tej pory spędza z nim osiem miesięcy w roku. Pozostałe cztery, przypadające na okres godowy, prawdopodobnie spędza u wybrzeży Argentyny i Chile.
Kocham tego pingwina jak własne dziecko i wierzę, że on też mnie kocha - przekonuje Joao, cytowany przez brytyjski dziennik Metro.
Nie przegap:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.