Takie wstrząsające wydarzenia to woda na młyn dla ludzi uważających, że posiadanie pitbulli powinno być zabronione. Niedawno Miastons informował o zdarzeniu, do jakiego doszło na jednym z osiedli w Nowym Sączu. Teraz powraca do sprawy, bo córka właściciela agresywnego czworonoga wydała oświadczenie, które zaczyna słowami "nasz pies jest łagodny".
Do feralnego zdarzenia doszło, gdy właścicielka dwóch owczarków belgijskich mijała siedzącego na ławce mężczyznę z pitbullem na smyczy. Kobieta wracała z zakupów. W pewnym momencie pitbull zerwał się ze smyczy i rzucił na jednego z psów. Wtedy spadł mu kaganiec.
Świadków zdarzania zbulwersowała postawa właściciela atakującego psa. Kobieta krzyczała, by go odciągnął, zwierzę nie reagowało jednak na żadne komendy. Gdy właścicielka własnoręcznie próbowała ratować swojego pupila, została pogryziona. Mężczyzna po pewnym czasie usiadł na chodniku, dopiero pod wpływem reakcji świadków przystąpił do odciągania swojego psa. Również został pogryziony.
Sprawa powraca, bo córka właściciela nie zgadza się na uśpienie pitbulla. Zajście określa jako serię zbiegów okoliczności, przez którą cierpi jej rodzina.
Nasz pies jest łagodny. Zawsze chodzi na spacer w kagańcu i na smyczy. Tego feralnego dnia mój tata poszedł dla mnie po lekarstwa. To, że ta kolczatka się zerwała, to był niefart – czytamy w oświadczeniu, jakie zamieściła na miastons.pl.
Kobieta sugeruje, że pies nie miał złych zamiarów:
On podbiegł do tych dwóch psów i chciał się z nimi bawić, one go zaatakowały i zaczęła się walka.
Jak wynika ze słów córki właściciela pitbulla, jej ojciec jest chory i dlatego usiadł na chodniku.
Mój tata jest cały zestresowany, ma chore serce, cukrzycę, bierze lekarstwa. Wtedy, tego dnia, zrobiło mu się słabo, omal nie dostał zawału, dlatego siedział na tym krawężniku. Nie dał rady stać. Wcześniej próbował rozdzielić te psy, został pogryziony przez owczarka. Ta Pani również najprawdopodobniej została pogryziona przez swojego psa, w karetce mówiła, że już sama nie wie, który pies ją pogryzł.
Córka zaprzecza również pogłoskom o tym, że pitbull pogryzł weterynarza:
Jeśli chodzi o mojego psa, weterynarz stwierdził, że jest on łagodny, nie ma powiększonych źrenic, nie jest wściekły i agresywny. Nawiązując do informacji, że zaatakował weterynarza, to wcale tak nie było. Pies był poraniony, poobijany, obolały i zareagował nerwowo na badanie termometrem, które próbowano przeprowadzić na siłę.
Swoje oświadczenie kończy apelem:
Ludzie chcą, żebyśmy go uśpili, ale to jest mój jedyny przyjaciel, gdy byłam chora, on zawsze był przy mnie. Nie mogę pozwolić mu odejść…
Takie sytuacje każą zastanowić się, czy posiadanie psów, które natura obdarzyła tak zabójczymi zdolnościami, nie powinno być regulowane specjalnymi przepisami prawa. W komentarzach widocznych pod oświadczeniem córki właściciela, użytkownicy nie są przekonani do stanowiska kobiety. Co wy sądzicie o tym zajściu?
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.