54-letni Zbigniew Bzowy miał zgłosić się do placówki, bo w nocy zaczął pluć kwią. Według jego relacji na Szpitalny Oddział Ratunkowy świdnickiego „Latawca” dotarł po godz. 23. Początkowo pacjent nie miał zastrzeżeń do pracy lekarzy - zbadano go, wykonano EKG i zlecono RTG klatki piersiowej. Później było tylko gorzej - 54-latek miał czekać na wynik badania całą noc siedząc na korytarzu - opisuje portal swidnica24.pl.
Dyrektor szpitala jest oburzony artykułem. W rozmowie z o2.pl Grzegorz Kloc potwierdził, że pacjent spędził w placówce 11 godzin, ale - jak tłumaczy - było to związane z prowadzoną diagnostyką.
To stek bzdur. Jutro wydamy oświadczenie w tej sprawie - zapowiada.
Wcześniej dyrektor nie komentował rewelacji portalu. W rozmowie z lokalnymi mediami zapowiedział tylko, że dokładnie wyjaśni całą sytuację. Zaniedbań opisanych w artykule jest więcej. Pan Zbigniew twierdził, że po całej nocy czekania miał sam obudzić śpiące w dyżurce pielęgniarki. Pacjent opowiadał, że po obejrzeniu wyników RTG lekarz miał zapowiedzieć, że mężczyzna zostanie przewieziony karetką na oddział pulmonologii do Wałbrzycha. Kolejna doktor stwierdziła jednak, że nie ma takiej potrzeby, a 54-latek spędził kolejne godziny w oczekiwaniu na konsultację u laryngologa. Po niamal 13 godzinach pobytu w placówce chory miał dostać leki i zostać wysłanym do domu.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.