Podróż na cmentarz. Nawet po śmierci nie zaznał spokoju
Zmierzali na cmentarz. Wieźli trumnę ze zwłokami krewnego. Na granicy rodzina przeżyła dramat. Skontrolowano nie tylko ich samych, ale także trumnę. Pogranicznikom nie wystarczyło obejrzenie jej z zewnątrz. Kazali odchylić wieko, by sprawdzić, czy na cmentarz na pewno jadą zwłoki. Incydent wydarzył się na granicy samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej z Ukrainą.
Makabryczna inspekcja na ukraińskiej granicy. Bliscy zmarłego w Donbasie starszego mężczyzny musieli przewieźć jego ciało z terenu kontrolowanego przez prorosyjskich separatystów na pogrzeb, który zaplanowano w miejscowości Stanycia Łuhanśka na Ukrainie.
W punkcie kontrolnym czekała na nich nieprzyjemna niespodzianka. Ciało zmarłego zostało kilkukrotnie skontrolowane. Najpierw do umieszczonej na wózku trumny zbliżył się pies tropiący, który sprawdził ją pod kątem przemytu narkotyków, broni i innych zakazanych przedmiotów.
Potem bliscy zmarłego musieli otworzyć trumnę. Na zdjęciu, którego nie publikujemy ze względu na jego drastyczność, widać mężczyzn unoszących wieko i materiał, którym przykryto zwłoki. Ukraińscy żołnierze sprawdzili, czy w trumnie jest coś oprócz ciała zmarłego.
Zobacz też: Otworzyli sterownię. To tam 33 lat temu zapadły tragiczne decyzje
Rodzinny dramat rozgrywa się na tle niegasnącego konfliktu w Donbasie. Obydwie strony oskarżają się o łamanie porozumień trójstronnych. W zeszłym tygodniu prorosyjscy separatyści ostrzelali pozycje armii ukraińskiej w pobliżu miejscowości Zołote na terenie Donbasu.
To kolejny incydent w rejonie, w którym walki miały zostać wstrzymane. Na początku października ustaliła to trójstronna grupy do spraw Donbasu podczas spotkania przedstawicieli Ukrainy, Rosji, separatystów i OBWE w Mińsku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.