Ofiarą pomyłki jest 41-letni Ismael Lopez. Policja chciała natomiast aresztować Samuela Pearmana mieszkającego po drugiej stronie ulicy i poszukiwanego za napaść - podaje serwis upi.com.
Lopez otworzył drzwi przed funkcjonariuszami. Z zeznań policjantów wynika, że w ręku miał pistolet, a obok niego stał jego pitbull. Pies ruszył na mundurowych i wtedy zaczęli do niego strzelać. Gdy zobaczyli, że mężczyzna trzyma za drzwiami broń, otworzyli ogień i do niego.
Inną wersję podaje żona zmarłego. Twierdzi, że funkcjonariusze strzelali przez zamknięte drzwi, a sam Lopez nie trzymał broni. Według kobiety policjanci znaleźli broń w jej domu, ale w salonie, a nie w rękach jej męża.
Okrągłe dziury [w drzwiach red.] sugerują, że strzały padły przez drzwi - powiedział adwokat rodziny Lopez, Murray Wells.
Według adwokata rodziny funkcjonariusze nie przygotowali się do akcji. Twierdzi, że nie sprawdzili dobrze nawet numeru domu. Oficer policji, który zabił Lopeza, został wysłany na urlop do czasu zakończenia śledztwa.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.