Był rok 1962 kiedy Enzo Ferrari przyjął zamówienie na dwa szybkie radiowozy. Policjanci z rzymskiego garnizonu po uprzednim przeszkoleniu z wyczynowej jazdy przez specjalistów z Maranello odebrali dwa czarne Ferrari 250 GTE z 3-litrowym V12 pod maską.
Niestety jedna z maszyn przetrwała zaledwie kilka tygodni. Skończyła swój żywot w wypadku podczas jednego z pościgów ulicami Rzymu. Druga natomiast dzielnie służyła przez kolejne 6 lat, budząc podziw wśród mieszkańców i respekt wśród przestępców włoskiej stolicy.
W 1968 roku auto oficjalnie zakończyło służbę, a 4 lata później trafiło na aukcję. W kolejnych latach brało udział w okolicznych, górskich wyścigach. Za kierownicą zasiadał emerytowany już wówczas policjant Armando Spatafora, który w latach 60-tych zawodowo korzystał z radiowozu Ferrari.
Na przełomie wieków auto przeszło przez ręce kilku kolekcjonerów, w międzyczasie pojawiając się w rzymskim muzeum policji oraz na konkursie elegancji w Pebble Beach. Teraz zostało wystawione na sprzedaż przez włoski salon Girardo za bliżej nieokreśloną kwotę.
Sprzedawca twierdzi, że to jedyny radiowóz we Włoszech, którym cywilni kierowcy mogą jeździć po publicznych drogach. Niestety taka przyjemność raczej nie będzie tania. Ferrari z serii 250 uchodzą bowiem za jedne z najdroższych samochodów na rynku wtórnym.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.