Zaprosił ją do domu pod pozorem podziękowania. 61-letnia siostra Antonia Pinho z miasta São João da Madeira odwiozła do domu byłego więźnia o imieniu Alfredo. Mężczyzna miał się jej odwdzięczyć za fatygę, zapraszając zakonnicę na kawę.
Po kilku godzinach jej rodzina wezwała policję. Zaniepokojeni bliscy wysłali służby do domu 44-letniego Alfredo, który był jednym z podopiecznych siostry Antonii. Zakonnica pomagała osobom starszym oraz narkomanom, do których należał były więzień.
Policja znalazła martwe ciało siostry Pinho na łóżku skazańca. Portugalskie gazety zszokowały czytelników informacjami o gwałcie i zabójstwie zakonnicy. Zatrzymany niedługo później Alfredo wyznał, że kiedy siostra Pinho odrzuciła jego propozycję seksualną, najpierw ją udusił, a potem zgwałcił.
Nie wiem, czy portugalskie więzienia nie są przypadkiem szkołami nauki wysublimowanej przestępczości. W tym przypadku wymiar sprawiedliwości zawiódł w dotkliwy sposób. Żadna instytucja, twierdząca, że stoi na straży praw człowieka, ani żadna feministka nie zareagowała - powiedział Manuel Linda, biskup diecezji Porto.
Służby nie zatrzymały go na czas. Portugalskie media informują teraz, że pięć dni przed śmiercią siostry Pinho prokuratura wydała nakaz aresztowania 44-latka. Oskarżono go o próbę gwałtu na 20-latce. Trzy miesiące wcześniej Alfredo wyszedł warunkowo z więzienia, gdzie odsiadywał 16-letni wyrok za m.in. dwa gwałty.
Portugalscy duchowni chcą kanonizowania zamordowanej. Biskup Linda uważa, że mimo braku cudów siostra Pinho powinna zostać uznana za świętą, ponieważ była "prawie męczennicą" - informuje portugalska agencja Ecclesia. Organizacje feministyczne po słowach hierarchy podkreślają, że wcześniej nie dotarła do nich wiadomość o zabójstwie, które teraz potępiły. Zarzucają też biskupowi, że nie przejmuje się tak bardzo świeckimi ofiarami gwałtów w Portugalii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.