Poszkodowana kobieta, Laura, zeznała, że nic nie wskazywało na to, że mąż ją zaatakuje. Byli niecałe 14 miesięcy po ślubie i układało im się świetnie. Nie pamiętała żadnej kłótni.
Tamtego dnia mężczyzna powiedział do swojej żony, że ma dla niej niespodziankę. Zawiązał jej oczy ręcznikiem i zaprowadził do salonu. Tam kazał odliczać i czekać na wspomniany upominek. Zamiast prezentu wyciągnął dwa kuchenne noże i zaczął dźgać żonę.
Trafił kobietę w szyję, ramię oraz plecy. Podobno mężczyzna dźgał żonę z taką siłą, że rękojeść jednego z noży się odłamała. Laura w pierwszym momencie myślała, że gryzie ją pies, którego chce jej podarować mąż. Kilka sekund później zorientowała się, że to ostrze i zaczęła walczyć.
Kobiecie udało się uwolnić z uścisku męża. Obrażenia, których doznała, nie były głębokie i poważne. Mąż powiedział jej, że zrobił to, bo stracił pracę. Miał bać się o ich sytuację finansową i spłatę kredytu hipotecznego.
Funkcjonariusze prowadzą w tej sprawie śledztwo. Chcą oskarżyć mężczyznę o usiłowanie zabójstwa. Ten twierdzi, że chciał jedynie lekko zranić swoją żonę. Rany, które zadał, nie były głębokie, ominęły kości, narządy wewnętrzne oraz tętnice. Jednak śledczy twierdzą, ze jest to „kwestia czystego szczęścia, a nie dobrego osądu”. Ostrze znajdowało się w okolicach żył szyjnych.
Mężczyzna został zbadany przez biegłego psychologa. Być może atak na żonę to wynik ogromnego stresu. Sam przyznał, że to wydarzenie było dla niego otrzeźwiające.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.