Przez tydzień płonął Biebrzański Park Narodowy. W akcji gaśniczej brało udział kilkuset strażaków z całej Polski. Wszystko wskazuje na to, że sytuację udało się opanować. Niestety, ogień opanował ponad 6 tysięcy hektarów.
To nie był pierwszy pożar w tym roku, ale zdecydowanie największy od wielu lat. Ustalono, że był to efekt wypalania łąk. Teraz władze Biebrzańskiego Parku Narodowego chcą złapać sprawcę.
Czytaj także:
- Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Kończy się akcja gaśnicza strażaków
- Biebrzański Park Narodowy: unikatowy teren na skalę europejską
Nagroda za złapanie podpalacza Biebrzańskiego Parku Narodowego
Za pomoc w złapaniu podpalacza można nieźle zarobić. Dyrektor ogłosił nagrodę finansową za wskazanie człowieka, który odpowiada za ogromny pożar.
Wyznaczam nagrodę 10 tys. zł dla tego, kto takiego podpalacza wskaże, bo tych pożarów już było tutaj 12, szczególnie na terenie gminy Sztabin. Jeżeli ktoś coś wie, proszę zgłaszać informację do mnie na telefon komórkowy. Jeżeli tego podpalacza ujmiemy, to nagroda będzie dla tego, kto podpalacza wskaże - mówi w rozmowie z Radiem Białystok dyrektor Andrzej Grygoruk.
Szef parku dodał, że choć pożar udało się ugasić, to jeszcze teren jest dozorowany. W niektórych miejscach nadal się dymi i strażacy będą tam polewać wodą.
W niemal wszystkich polskich lasach ogłoszono najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. Niektóre nadleśnictwa już wprowadzają zakaz wstępu do lasów. Niestety, eksperci zapowiadają w tym roku duże susze, więc jest ryzyko wystąpienia kolejnych pożarów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.