Pożar wybuchł w czwartek około godziny 21.00 w sierocińcu w Kenscoff niedaleko Port-au-Prince na Haiti. Ośrodek jest prowadzony przez religijną organizację non-profit - Kościół Zrozumienia Biblii.
W pożarze zginęło 15 dzieci. Dwoje z nich spłonęło, a pozostałe zmarły z powodu niedotleniania. Większość z nich była w wieku od 10 do 15 lat. Było także kilkoro niemowląt.
Straż pożarna jechała na miejsce aż półtorej godziny. W tym czasie zdążył spłonąć cały budynek. W ośrodku tego dnia nie było prądu i oświetlano go zwyczajnymi świecami. Być może to one były przyczyną pożaru.
Organizacja, do której należy ośrodek, nie komentuje doniesień. Z oświadczeniem czekają na potwierdzenie przyczyny pożaru.
Jesteśmy świadomi pożaru w domu dziecka na Haiti. To byłoby nieodpowiedzialne, gdybyśmy komentowali, dopóki nie pojawią się wszystkie fakty - powiedział Temi Sacks, rzecznik grupy.
Pożar sprowokował dyskusje w sprawie sierocińców na Haiti. Wiele z dzieci, które tam przebywają mają rodziców, których po prostu nie stać na wychowanie. Ponadto często takie ośrodki nie spełniają standardów.
Sierociniec, który spłonął nie miał akredytacji od władz Haiti. Organizacja utraciła ją po tym jak po skontrolowaniu ujawniono, że dom jest przeludniony i brudny, nie ma odpowiednich warunków i przeszkolonego personelu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.