50-latka utrzymuje, że jest owocem pozamałżeńskiego romansu. Pozew złożyła już po abdykacji króla w 2013 roku. W czasie sprawowania władzy Albert II zgodnie z prawem nie mógł zostać aresztowany ani skazany.
84-latek ma dostarczyć wyniki do lutego 2019 roku. Jeśli okaże się, że były król rzeczywiście jest ojcem Boël, kobieta stanie się oficjalnie częścią rodziny królewskiej i 16. osobą w kolejce do belgijskiego tronu - donosi "The New York Times".
Matką artystki jest baronowa Sybille de Selys Longchamps. W czasie rzekomego romansu żonaty mężczyzna nosił jeszcze tytuł księcia Liège. Na tronie zasiadał wtedy jego starszy brat. W 1993 roku, po nagłej śmierci bezpotomnego Baldwina I, Albert niespodziewanie odziedziczył tron. Wtedy też miał zakończyć romans.
Matka dziewczynki ukrywała ją przez dość długi czas. Albert był jednak obecny w jej życiu, regularnie ją odwiedzał - powiedział adwokat artystki Marc Uyttendaele.
Boël została przedstawiona światu w 1999 roku. Dziennikarz Mario Danneels opublikował wtedy książkę o królowej Paoli, żonie Alberta. W biografii ujawnił istnienie nieślubnego dziecka. Król Albert II nigdy nie zaprzeczył doniesieniom o rzekomym ojcostwie. Wręcz przeciwnie, podczas jednego z przemówień nawiązał nawet do skandalicznych doniesień przyznając, że w tym czasie jego małżeństwo przechodziło kryzys.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.