Maszyna latała dopiero od sierpnia 2018 roku. Dyrektor generalny Lion Air Edward Sirait ujawnił jednak, że w tym krótkim okresie samolot miewał "drobne problemy techniczne". Jeden z nich pojawił się zaledwie dzień przed katastrofą - podaje "Daily Mail".
W niedzielę odbył się lot z Bali do Dżakarty. Pasażerowie twierdzą, że był on opóźniony o ponad godzinę z powodu "nietypowego ryku" silników. Gdy maszyna wystartowała, przez pierwsze kilka minut miała kilkakrotnie "gwałtownie tracić wysokość, a potem podnosić się".
Miałem wrażenie, że samolot traci moc i nie może się wznieść. Czuliśmy się jak na kolejce górskiej. Niektórzy wpadli w panikę i zaczęli wymiotować - mówi jeden z pasażerów Alon Soetanto.
Samolotem podróżowała też prezenterka telewizyjna Conchita Caroline. Indonezyjska dziennikarka powiedziała, że pasażerowie przez 30 minut siedzieli w kabinie bez klimatyzacji. Dzieci miały zacząć wymiotować z powodu gorąca. Linie potwierdziły, że samolot zmagał się w niedzielę z problemami technicznymi, które jednak "zostały rozwiązane zgodnie z procedurami".
Boeing 737 MAX 8 rozbił się kilkanaście minut po starcie z lotniska w Dżakarcie. Indonezyjskie służby podają, że wieża kontroli lotów straciła wtedy łączność z samolotem. Maszyna zniknęła również z ekranów radarów. Na pokładzie było 189 osób, wśród nich dwoje niemowląt i jedno dziecko. Nie wiadomo, czy ktoś przeżył katastrofę.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.