To stała trasa ludzi wychodzących z kościoła. W kościele Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski we wsi pod Nowym Sączem msza wyjątkowo wydłużyła się. Gdy ludzie przebywali kilka minut dłużej w świątyni, na ulicy rozgrywały się dramatyczne wydarzenia.
Auto przejechało chodnik, przewróciło się na dach i zatrzymało przy samej figurze Matki Boskiej. Ludzie mówią, że kierowca, młody człowiek, tak po trzydziestce, był pijany. Wydostał się z samochodu i zaczął uciekać. Ponoć gonili go ponad kilometr. A może w szoku był, czy to wiadomo... Potem przyjechało pogotowie i zabrali go do szpitala - serwisowi sadecznin.info opowiada jeden z mieszkańców wsi.
Informację o alkoholu potwierdziła policja z Nowego Sącza. Kierujący niebieskim audi a6 był pijany, nie wiadomo jedynie - jak bardzo. Wypadek miał miejsce tuż po godzinie 11. - Nawet nie chcę myśleć, jak to się mogło skończyć, gdyby nie to, że dzisiaj msza się niespodziewanie przedłużyła. Tym chodnikiem pełno ludzi zawsze wraca z kościoła - mówi serwisowi mieszkanka Michalczowej.
Msza dziś rzeczywiście była dłuższa. Mieliśmy chrzest dziecka i nieco dłuższe ogłoszenia parafialne. Naprawdę nie wiem, czy tak miało być - zastanawia się kapłan.
Samochód zatrzymał się między chodnikiem dla pieszych a murowaną kapliczką na terenie należącym do szkoły podstawowej w Michalczowej. Wcześniej uszkodził zaparkowaną przy kościele toyotę. Według strażaków kierowca rozbitego audi faktycznie oddalił się od miejsca zdarzenia. Został znaleziony 2 km dalej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.