Australijscy ratownicy uwijali się jak w ukropie, by ocalić zwierzęta. Mimo że wyruszyli do akcji natychmiast po pierwszym sygnale, połowa wielorybów, które morze wyrzuciło na ląd w Zatoce Hamelin, nie przeżyła - informuje Reuters.
Teraz toczy się walka o życie 75 innych zwierząt. 50 z nich leży na plaży, a około 25 znajduje się na płytkich wodach tuż przy brzegu. W akcji biorą udział również wolontariusze wspierający ratowników. By uratować wieloryby, specjaliści próbują przetransportować je na głębsze wody.
Władze ostrzegły turystów przed zapuszczaniem się do wody w tym rejonie. Martwe wieloryby przyciągają rekiny, stąd obawy o bezpieczeństwo ludzi kąpiących się w pobliżu Zatoki Hamelin leżącej nieco ponad 300 kilometrów na południe od Perth.
Dramat wielorybów rozegrał się w trakcie migracji zwierząt między żerowiskami. Płynęły z południa, z okolic Antarktydy, na północ, gdzie w cieplejszych wodach dorastają młode osobniki - tłumaczą eksperci.
To drugi tak wielki przypadek wyrzucenia wielorybów na brzeg w tym miejscu. Poprzednio zwierząt było aż 320. Jak mówią mieszkańcy, w 1996 roku nie przeżył żaden wieloryb.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.