No dobrze, nazwijmy jednak rzecz po imieniu. Takie "pożyczanie" ręczników, szlafroków czy innych przedmiotów będących na wyposażeniu pokoi hotelowych to nic innego jak... zwykła kradzież. I pewnie wszyscy znają te tłumaczenia: "naprawdę? byłem przekonany, że można je zabierać".
Nie można.
Z rozmów z hotelarzami wynika, że zjawisko jest nagminne i generujące ogromne koszty dla właścicieli. Dlatego w walce z ręcznikowymi złodziejaszkami część hoteli już sięgnęła, a inne zapewne niedługo sięgną po najnowocześniejsze technologie.
Chodzi mianowicie o czipowanie ręczników lub oznaczanie ich specjalnym "tagiem", który można wykryć poprzez fale radiowe. Dotychczasowe metody jak zdobienie ich hotelowym logo - nie zdawały egzaminu. Niektórzy goście traktowali je bowiem jako wyjazdowy łup, lub po prostu pamiątkę z wakacji.
Teraz, o ile nie grozi im odpowiedzialność karna (mienie zbyt niskiej wartości), o tyle mogą najeść się wstydu. Hotelarze uzbrojeni w specjalne czujniki będą informowani, czy gość opuszczający pokój nie wynosi czasem jego wyposażenia.
Warto przemyśleć i o tym pamiętać, by wylogowując się z ekskluzywnych wakacji all-inclusive nie wpisać się w stereotyp "Polaka-cebulaka", który połasił się na hotelowy ręcznik.
Przeczytaj też:
- Tajemnicza śmierć w luksusowym hotelu. Tropy wskazują na ojca rodziny
- Luksusowy pływający hotel w Dubaju. Byliśmy na pokładzie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.