Do pierwszego ataku doszło ok. godziny 8 rano. 37-latek został ugryziony w łydkę w wodach przy plaży Cobblestones, blisko miejsca, gdzie odbywały się zawody surfingowe Margaret River Pro. Mężczyźnie udało się dopłynąć do brzegu, gdzie jego przyjaciele udzielili mu pierwszej pomocy, korzystając m.in. z linki od deski surfingowej jako opaski uciskowej. Niedługo potem nadjechała karetka, która zabrała surfera do szpitala.
Drugi mężczyzna został ugryziony w pobliżu plaży Lefthanders. Do ataku doszło ok. 14:30. Groźne zwierzę ugryzło Jasona Longrassa w prawą nogę. Według jego relacji rekin miał aż cztery metry długości. 41-latkowi udało się umknąć na brzeg. Jak tłumaczył lokalnym mediom, nie miał pojęcia, że tego dnia rekin zaatakował i dlatego wszedł do wody.
- Nie wiedziałem, że plaża była zamknięta. Sądziłem, że po prostu mam szczęście, że jest tak pusto - mówił.
Zawody Margaret River Pro zostały zawieszone na blisko godzinę ze względu na te ataki. Konkurs zlokalizowany był niebezpiecznie blisko miejsc, w których doszło do pogryzienia. Następnie wznowiono rywalizację ze wzmożonymi środkami ostrożności.
To jednak nie koniec ofiar krwiożerczych bestii. Na innej plaży, zlokalizowanej także w pobliżu konkursu, znaleziono zwłoki waleni zyfiowatych, które często są atakowane przez rekiny. To ostateczne potwierdzenie, że rekiny zaczęły żerować w pobliżu zachodniego wybrzeża Australii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.