James Safechuck utrzymuje, że był wykorzystywany przez Jacksona w latach 1988-1992. Miało to mieć miejsce na stacji kolejowej na terenie posiadłości Neverland w Kalifornii.
Biograf Jacksona przedstawił fakty podważające tę relację. Mike Smallcombe, autor książki o królu muzyki pop, poinformował na Twitterze, że zgodę na budowę stacji kolejowej władze hrabstwa Santa Barbara wydały dopiero 2 września 1993 roku, a jej otwarcie nastąpiło w roku 1994 – a więc już długo po upłynięciu okresu, w którym Jackson miał wykorzystywać Safechucka.
Do jego posta odniósł się twórca "Leaving Neverland". Dan Reed przyznał na Twitterze, że stacja kolejowa powstała później, niż wynika to ze słów Safechucka. Zasugerował przy tym, że nie oznacza to, że Jackson był niewinny, a jedynie, że nie zgadza się rok, w którym ustało wykorzystywanie. Biograf określił jego reakcję jako "żenującą".
Po pierwsze, jestem w szoku, że wypowiada się w imieniu Safechucka. A po drugie, to żenujące, że czuje, że musi zmieniać całą narrację filmu. Ona mówi, że wykorzystywanie dobiegło końca w 1992 roku, tylko dlatego, że jej część została obalona – powiedział Smallcombe w rozmowie z Daily Mirror.
Zdaniem biografa reżyser sam się pogrąża. Oznajmił, że w chwili, w której Reed przyznał, że stację wybudowano później, jednocześnie przyznał też, że zaprezentowany przez Safechucka bieg wydarzeń nie mógł mieć miejsca. "Tak to się właśnie kończy, kiedy bierzesz takie oskarżenia za pewnik i nie podejmujesz żadnej próby sprawdzenia, czy są prawdziwe" – stwierdził Smallcombe.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.