Robert Biedroń nie pozostawił suchej nitki na władzy. Lider partii Wiosna wytyka polskiemu kościołowi sprawę księdza-pedofila, który molestował uczennice w Nowym Targu. Zdaniem polityka przypadek pedofila wyjaśnia, dlaczego środowiska bliskie Kościołowi Katolickiemu są przeciwne wprowadzeniu edukacji seksualnej do szkół.
Nauczycielka w podstawówce tłumaczyła dzieciom jak działają pedofile. Dzieci powiedziały, że właśnie tak "robił z nimi ksiądz". Ksiądz właśnie przyznał się do molestowania 9 dziewczynek. W wieku od 9 do 12 lat - podkreśla Robert Biedroń.
Tak właśnie zatrzymano pedofila w Nowym Targu. Zszokowana nauczycielka poinformowała o sprawie dyrekcję, która z kolei powiadomiła prokuraturę. Dziewczynki w wieku 9-12 lat miały być krzywdzone podczas organizowanych przez księdza parafialnych wyjazdów dla dzieci np. do aquaparku lub parku linowego.
Nic dziwnego, że episkopat i PiS walczą z edukacją seksualną - komentuje zjadliwie Biedroń.
Wszystko wyszło na jaw w grudniu 2016 roku. Jeszcze przed wybuchem afery Mariusz W. został przeniesiony z parafii w Nowym Targu. Po pół roku usłyszał zarzuty, ale pozostawał na wolności. Co dwa tygodnie musiał meldować się na komisariacie policji. Na początku ksiądz twierdził, że padł ofiarą pomówień. Kilka dni temu przyznał się jednak do winy na rozprawie prowadzonej za zamkniętymi drzwiami.
Nie wszyscy zgadzają się z diagnozą Biedronia. Część komentujących uważa, że ten przypadek księdza z Nowego Targu pokazuje, że obecny system ostrzegania dzieci o możliwych nadużyciach ze strony dorosłych działa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.