Rosjanie chcieli jeszcze raz pokazać, że są potęgą militarną. Narazili się jednak na ostrą reakcję Stanów Zjednoczonych. Niemal natychmiast po lądowaniu samolotów w Wenezueli głos zabrał amerykański sekretarz stanu. Mike Pompeo nie przebierał w słowach.
Rosjanie i Wenezuelczycy powinni przejrzeć na oczy. Dwa skorumpowane rządy marnujące publiczne środki i ograniczające wolność, podczas gdy obywatele cierpią - napisał szef amerykańskiej dyplomacji na Twitterze.
Kreml nie pozostał bierny. Rzecznik Dmitrij Pieskow potępił komentarz Pompeo.
Uważamy to za całkowicie niestosowne - powiedział rzecznik Kremla na wtorkowej konferencji prasowej.
Rosja wspiera nieudolne rządy prezydenta Nicolasa Maduro w Wenezueli. Południowoamerykański kraj chyli się ku upadkowi, mimo że ma ogromne zasoby ropy naftowej. Maduro objął władzę po śmierci Hugo Chaveza, który był wiernym uczniem Fidela Castro. Wenezuela jest w ciężkim kryzysie, kraj jest wstrząsany gwałtownymi protestami przeciw władzom.
W takiej sytuacji Maduro szczególnie zależy na sojusznikach z Moskwy. Przylot bombowców Tu-160 do Caracas poprzedziła zeszłotygodniowa wizyta prezydenta Wenezueli w Rosji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.