Anna Puczko jest matką dwójki małych dzieci. Jej synek ma zaledwie 16 miesięcy, a od 2 miesięcy kobieta nie miała z nim kontaktu. Ze względu na chorobę, musiała zostawić go tuż po porodzie.
Choroba odebrała mi bliskość maleństwa - to co dla matki najważniejsze. Jest to ból większy niż najgorsza nawet chemia... - rozpacza 30-latka.
Kobieta choruje na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Początkowo lekarze twierdzili, że leczenie zajmie pół roku. Młoda matka przeszła przeszczep, jednak po 2 miesiącach choroba się wznowiła. Od 29 sierpnia kobieta bez przerwy jest w szpitalu i znowu przyjmuje chemię.
Jedynym ratunkiem dla pani Ani jest bardzo kosztowna terapia CAR - T Cell, dostępna m.in. w Izraelu. Żeby ją rozpocząć, kobieta potrzebuje na start 250 tys. zł, a całość potrzebnej kwoty to minimum 1,1 mln złotych. Rodzina 30-latki nie dysponuje taką kwotą, dlatego kobieta opublikowała rozpaczliwy apel o pomoc.
Na ten oddział śmierć zagląda wyjątkowo często, jeśli nie podejmę leczenia, przyjdzie i po mnie. Jedyne, co mi pozostaje to prosić Was o pomoc. Moje życie zostało wycenione na ponad milion złotych i jeśli chcę to życie uratować, to moja smutna historia musi się roznieść po całym kraju - apeluje młoda matka.
W momencie pisania tego artykułu, internauci zebrali dla kobiety ponad 1,5 mln złotych. Kwota cały czas rośnie, a zbiórka jest jeszcze otwarta, ponieważ ostateczne koszty leczenia mogą być znacznie większe niż szacowano na początku. Link do zbiórki znajdziesz TUTAJ.