Dziewczyna została porwana, a następnie zabita. 15-letnią Alexandrę uprowadzono w środę 24 lipca. Nastolatka wracała autostopem do domu w Caracal. Miała wsiąść do jednego z aut, które zatrzymało się przy drodze.
Ofiara próbowała dzwonić na policję. Śledczy podają, że dziewczyna wykonała trzy telefony na numer alarmowy 112. Wszystkie połączenia odbyły się w czwartkowy poranek. W tym czasie miała przekazać szczegóły dotyczące miejsca, w którym była przetrzymywana - donosi BBC.
Rodzina zamordowanej obwinia policję. Bliscy twierdzą, że służby nie wykonały swojej pracy jak należy. Funkcjonariusze bronią się i odpowiadają, że mieli trudności z namierzeniem 15-latki. Według szefa policji, dziewczyna przez telefon miała mówić: „on nadchodzi, on nadchodzi”. Po tym połączenie zostało przerwane.
Policja zatrzymała podejrzanego mężczyznę. W domu 65-latka znalazła ludzkie szczątki i biżuterię, która należała do dziewczyny. Mieszkanie przeszukane zostało dopiero 19 godzin po ostatnim telefonie wykonanym przez 15-latkę. Jednak policja już wcześniej wiedziała o możliwym miejscu jej pobytu. Mimo to funkcjonariusze czekali na nakaz, który nie był w tej sytuacji wymagany prawnie.
Zwolniony został szef policji. Decyzję o dymisji Chiefa Budy podjęło Minister spraw wewnętrznych Rumunii. To reakcja na szereg zaniedbań i powolną reakcję na wezwanie porwanej 15-latki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.