Tego dnia kierownik Biedronki zamykał sklep i zaczął rozliczać kasę. Był jedyną osobą w markecie - pozostali pracownicy już dawno poszli do domu. Po trzech godzinach ochroniarze znaleźli martwego mężczyznę na zapleczu. Nie wiadomo, co wydarzyło się między godziną 20 a 23. Policja i prokuratura do dziś starają się dowiedzieć, co stało się tej tragicznej nocy.
Dotychczas udało się ustalić, że sprawca lub sprawcy, zaatakowali kierownika przy pomieszczeniu niedaleko kas. Antoni W. został obezwładniony i skrępowany. W takim stanie zawleczono mężczyznę na zaplecze, gdzie go zostawiono.
Sekcja zwłok wykazała, że kierownik Biedronki zmarł w wyniku uduszenia. Jego twarz była szczelnie owinięta taśmą. Z autopsji dowiedziano się również, że mężczyzna próbował walczyć - świadczyły o tym ślady na jego ciele i fakt, że oderwał oprawcy kawałek lateksowej rękawiczki.
Napastnicy lub napastnik ukradli 11 tysięcy złotych i bony towarowe, które jednak nie miały żadnej wartości. Wszystko wskazuje na to, że ofiara była znana osobom, które napadły na kierownika. Mężczyzna otworzył drzwi sprawcom tuż po zamknięciu sklepu i nie było żadnych śladów włamania.
Po 21 latach od tego tragicznego zdarzenia prokuratura zwróciła do się mediów o pomoc w przypomnieniu sprawy. Mimo wielu dowodów, które później zostały umorzone, nie odnaleziono sprawców lub sprawcy morderstwa i kradzieży. Obecne czynności operacyjne prowadzi zespół policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.