Do dramatycznego zdarzenia doszło na stacji metra Kingsbridge Road na Bronksie. 45-letni Fernando Balbuena skoczył pod nadjeżdżający pociąg, trzymając w ramionach 5-letnią córkę Ferni. Tuż przed śmiercią powiedział po hiszpańsku „Z Bogiem, z Bogiem, z Bogiem, nadjeżdża pociąg”. Słowa te wypowiedział do żony, z którą prowadził rozmowę telefoniczną.
Mężczyzna zmarł na miejscu. 5-latka cudem przeżyła. Spod pociągu wyciągnęło ją dwóch świadków. Została przewieziona do szpitala, ale na szczęście nie odniosła żadnych poważnych obrażeń.
Matka dziewczynki wyznała, że Ferni ma traumę i nie wierzy, że jej ojciec nie żyje. Dodała, że mężczyzna przez wiele lat zmagał się z depresją, ale brał leki. Para ma jeszcze 2-letniego syna.
Ferni była z nim bardzo blisko. Po tym, co się stało, mówi: „Tata jest w szpitalu. Zranił się w brzuch". Mój mąż był poważnym mężczyzną, odpowiedzialnym, cichym i powściągliwym. Był w trakcie leczenia, wziął leki. Wszyscy jesteśmy w szoku - powiedziała 41-letnia Niurka Caraballo.
Gdzie szukać pomocy? Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.