Samolot nie zdążył dolecieć do lądowiska. Para brytyjskich nowożeńców cudem przeżyła katastrofę cessny na wyspie Vanuatu - informuje "Daily Mail".
Problemy zaczęły się, kiedy byli wysokości ponad kilometra. Jason Fox i jego świeżo poślubiona małżonka Sally polecieli cessną, żeby obejrzeć aktywny wulkan na sąsiedniej wyspie. W drodze powrotnej silnik maszyny zaczął się psuć.
Mogłem myśleć tylko o tym, że nie mogę stracić przytomności, kiedy uderzymy w ziemię. Bałem się, że jeśli zemdleję, to już się nie obudzę - powiedział już bezpieczny Jason.
Brytyjczycy cudem nie wpadli do oceanu. Pół minuty przed katastrofą znajdowali się jeszcze nad wodą, ale na szczęście udało im się dolecieć do lądu. Ostatecznie samolot spadł 100 m od pasa, uderzając w drzewa. Na szczęście wszyscy pasażerowie i pilot wyszli z maszyny o własnych siłach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.