Pechowy pasażer przyjechał na lotnisko z wyprzedzeniem. Karn Rateria jako jeden z pierwszych pasażerów lotu do Manchesteru pojawił się w kolejce do odprawy w porcie lotniczym w Monachium. Był też pierwszym, który wszedł na pokład samolotu. Z nudów wyglądał przez okno, kiedy jego uwagę przykuła samotna walizka pozostawiona na płycie.
Ekhem, @lufthansa zostawiliście moją torbę na asfalcie! - złościł się Rateria na Twitterze.
Z zaskoczeniem rozpoznał swój własny bagaż. Pasażer przywołał personel pokładowy samolotu i wskazując walizkę poprosił o dopilnowanie, by została wniesiona na pokład. Stewardzi nie byli jednak zbyt pomocni, mimo że samolot jeszcze nie ruszył się z miejsca.
Załoga odpowiedziała tylko, że ładowanie zostało zakończone. Widzę torbę na płycie. I właśnie startujemy bez niej. Co to ma być? - kontynuował pasażer, kończąc post w czasie kołowania.
W Manchesterze zgłosił zgubę. Jego walizka została załadowana do kolejnego samolotu lecącego do Wielkiej Brytanii, pechowiec musiał jednak odczekać 36 godzin. Odpowiadając na post Raterii, Lufthansa tłumaczyła się „awarią systemu bagażowego we Frankfurcie”, mimo że samolot startował z oddalonego o ponad 300 km Monachium.
Mam walizkę! Dziękuję wszystkim, którzy wysyłali wiadomości ze wsparciem. Do tych, którzy tylko się śmiali: dołączę do was, kiedy wreszcie się rozpakuję - napisał w ostatnim poście pechowy pasażer.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.