Tragedia wydarzyła się na przedmieściach australijskiego Melbourne. Około godz 17 czasu lokalnego Cessna 172 roztrzaskała się na kawałki, ścinając linie energetyczne i ogrodzenia.
Miejscowa policja potwierdziła śmierć jednej osoby - pilota samolotu. Australijskie Biuro Bezpieczeństwa Transportu w wydanym oświadczeniu zapowiedziało zbadanie wraku i zebranie dowodów. Przyczyny wypadku wciąż pozostają tajemnicą, choć relacje świadków wskazują, że jedną z nich mogło być uszkodzenie baku z paliwem - informuje news.com.au.
Przewody na słupach energetycznych zaczęły się bujać. Wybiegliśmy na zewnątrz i zobaczyliśmy tylko kulę ognia - mówi świadek Justin Vance.
Niewiele brakowało, by tragedia zebrała większe żniwo.
Samolot ściął ogrodzenie minimalnie omijając dom - opisuje obserwator.
Od ostatniego wypadku lotniczego w tych okolicach minęły niespełna dwa lata. Samolot czarterowy lecący do Tasmanii ściął wtedy dach budynku, zabijając 5 osób.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.