Nikt nie przeżył katastrofy. Port, z którego startował dwusilnikowy Beechcraft BE-350 King znajdował się 30 km od Dallas. Samolot wzbijał się w powietrze ze swojego pasa, gdy nagle zaczął opadać. Maszyna wleciała wprost w okoliczny hangar.
Samolot mógł być uszkodzony. Świadkowie katastrofy uważają, że pojazd podczas ruszania wydawał niepokojące dźwięki. Nieoficjalne źródła mówią, że nagły spadek mocy spowodowany był awarią silnika - donosi BBC.
Nie wiedziałem, czy celowo czy nie, ale kiedy samolot zaczął skręcać w lewo, można było stwierdzić, że nie może się wzbić. Mój przyjaciel i ja spojrzeliśmy na siebie ze strachem w oczach: „O mój Boże. Zaraz się rozbiją” – powiedział David Snell, który widział tragiczne zdarzenie.
Wypadek wyjaśni śledztwo. Dokładne przyczyny katastrofy samolotu lecącego do St. Petersburga na Florydzie bada Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu. Władze miasta Addison utworzyło specjalne centrum pomocy dla rodzin zmarłych pasażerów.
To bardzo smutny dzień dla hrabstwa Dallas. Moje modlitwy są z rodzinami ofiar – ogłosił sędzia Clay Jenkins.
Zobacz też: Kokaina w polskich sklepach. Kasjerki zdradzają kulisy
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.