Amerykanka była świadkiem rozczulającej sceny. W czasie lotu z San Diego do Nashville siedziała obok młodego mężczyzny, który z kolei był sąsiadem 96-letniej pasażerki. Staruszka jeszcze przed startem samolotu była bardzo zdenerwowana, ponieważ nie latała od 15 lat.
Zapytała tego mężczyznę, czy może trzymać ją za rękę w czasie startu. Potem też przytuliła się do niego, kiedy doświadczaliśmy turbulencji - relacjonuje Megan Schofield na Facebooku.
Pasażer samolotu z ogromną życzliwością pocieszał staruszkę. Trzymał ją za rękę i dodawał otuchy. W czasie rozmowy tłumaczył, co się dzieje. Potem pomógł jej wstać i odprowadził do toalety.
Przez cały lot starał się pomóc starszej pani. Był jej podróżnym aniołem stróżem. Staruszka była tak wdzięczna, że koniecznie chciała oddać mu swoje precle - napisała wzruszona kobieta.
Po wylądowaniu również czuwał nad staruszką. Mężczyzna pomógł jej wysiąść z samolotu, potem wziął jej bagaż. Razem ze staruszką poczekał na jej rodzinę, która przyjechała na lotnisko. "Czapki z głów za życzliwość i niezwykłą cierpliwość wobec zupełnie obcej osoby" - podkreśliła Schofield.
Podziel się dobrym newsem! Prześlij go nam przez dziejesie.wp.pl.