Do incydentu doszło w nocy z 30 listopada na 1 grudnia. Większość mieszkańców północnej części Londynu już spała. Nieoczekiwanie rozległa się seria gigantycznych huków, która poderwała ich z łóżek.
Londyńczycy byli zaspani, przestraszeni i zdezorientowani. Zupełnie nie wiedzieli, co się dzieje. Wielu osobom przyszedł na myśl atak terrorystyczny. W końcu w mieśice dopiero co doszło do ataku na moście, w którym życie straciły 2 osoby.
Powtarzały się także obawy, że miasto jest właśnie bombardowane. Niektórzy przyznali później, że zaczęli obchodzić swoje domy w poszukiwaniu ewentualnych uszkodzeń.
Wielu odważnych Londyńczyków wyszło na zewnątrz. Chcieli upewnić się, że w pobliżu nie doszło do żadnych wypadków i nikt nie potrzebuje pomocy. Dopiero rano wyszło na jaw, skąd wzięły się tajemnicze odgłosy.
Gdzie leżała przyczyna nocnego hałasu?Jak się okazało, wszystkiemu były winne... samoloty Królewskich Sił Powietrznych (RAF). Działania lotnicze zakłóciły spokój nie tylko mieszkańców Londynu, ale także pobliskich miejscowości Hertfordshire i Bedfordshire.
Policja otrzymała rekordową liczbę telefonów. Prawdopodobnie hałas byłby znacznie mniej uciążliwy, gdyby pilotom nakazano lecieć ze zwykłymi ustawieniami. Tymczasem przełożeni RAF wydali decyzję, by pozwolić na lot z przekroczeniem prędkości dźwięku.
To nie było typowe działanie Królewskich Sił Powietrznych. Na przekroczenie bariery dźwięku zezwala się tylko w wyjątkowych sytuacjach. Należy do nich konieczność przechwycenia innego samolotu i właśnie taka potrzeba zaistniała feralnej nocy. Jedna z maszyn utraciła łączność z kontrolą ruchu lotniczego, a siły RAF ruszyły jej na ratunek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.