Satelita firmy Samsung spadł na drzewo. Świadkiem "kosmicznej" katastrofy była Nancy Welke mieszkająca w Merrill w stanie Michigan. Kobieta przebywała w domu, kiedy nagle usłyszała hałas dochodzący z jej podwórka. Kiedy wyszła przed dom, jej oczom ukazał się wciąż działający satelita Samsunga.
Niewiarygodne. Spójrzcie, co właśnie spadło z nieba i ugrzęzło na naszym drzewie. Ludzie, do których dzwoniłam na alarmowy nr 911 są całkowicie zaskoczeni – napisała Welke w opublikowanym na Facebooku wpisie.
Satelita Samsunga lądował ze spadochronem bezpieczeństwa. Według władz hrabstwa Gratiot straż pożarna zamknęła jedną z lokalnych dróg na 30 minut z powodu dużego balonu, który wplątał się w linie energetyczne, co spowodowało awarię.
Maszyna wciąż działała na ziemi. Wyprodukowany przez Samsunga satelita był wyposażony w duże, kwadratowe pudło, które było owinięte aluminiową folią. Na swoim wyposażeniu miało też panele słoneczne, a wewnątrz znajdowały się dwie duże kamery, telefon i tabliczki z logiem firmy Samsung oraz napisem "SpaceSelfie".
Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy – stwierdziła Nancy Welke.
Samsung został poinformowany o całym zdarzeniu. Przedstawiciele firmy twierdzą, że urządzenie miało powrócić na Ziemię, po tym, jak "warunki pogodowe spowodowały wczesne miękkie lądowanie na wybranym wcześniej obszarze wiejskim".
Nikt nie został ranny, następnie satelita został odzyskany – czytamy w oświadczeniu Samsunga.
Satelita był częścią kampanii marketingowej Satelita umożliwiał robienie selfie na tle krzywizny Ziemi, którymi następnie można było dzielić się z innymi użytkownikami telefonów marki Samsung. W akcję zaangażowani byli też celebryci. m.in. Cara Delevingne.
*Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.