Francuzi są w trakcie pozyskiwania danych o MH370 od Boeinga i FBI. Specjaliści Gendamarie Air Transport (GTA) wybierają się w tym celu do USA, ale na tym nie kończą. Twierdzą, że jest jeszcze "trzeci podmiot" dysponujący ważnymi informacjami o trasie samolotu, który zaginął 8 marca 2014 roku.
Śledczy nie wymienili nazwy, ale z kontekstu wynika, że może chodzić o firmę SITA. Dostarcza ona usługi łączności Malesian Airlines, wykorzystując satelity Inmarsat. I właśnie te dane są dla Francuzów kluczowe, bowiem wykryli nieścisłości w malezyjskim raporcie.
Informacje z francuskiego śledztwa ujawnił Ghyslain Wattrelos. Francuz stracił na pokładzie zaginionego Boeinga żonę i dwoje nastoletnich dzieci. Niedawno spotkał się z sędziami nadzorującymi śledztwo GTA - podaje serwis news.com.au.
Istotnym tropem są dane Inmarsat. Albo się mylą, albo zostały zhakowane - powiedział Wattrelos.
Śledczy znad Sekwany podejrzewają, że dane mogły zostać zmienione celowo. Chcą sprawdzić, czy "trzeci podmiot" nie sprzedaje oprogramowania, które mogłoby posłużyć do zhakowania Satkomu - anteny, która łączy się z pokładu samolotu z satelitą Inmarsat. Wattrelos zdradził więcej interesujących szczegółów z dochodzenia.
Francuzów zainteresowało kilku pasażerów feralnego lotu. Chodzi przede wszystkim o Malezyjczyka siedzącego bezpośrednio nad modułem Satkomu. Był specjalistą do spraw aeronautyki i potencjalnie miał wiedzę, która pozwalałaby na włamanie się do systemów łączności samolotu i ukrycie jego trasy.
Boeing 777 zaginął z 239 osobami na pokładzie. Maszyna wystartowała z Kuala Lumpur i zgodnie z planem miała wylądować w Pekinie. Samolot zniknął z radarów nad Morzem Południowochińskim. Uważa się, że runął do południowej części Oceanu Indyjskiego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.