Zdjęcie zebrało na profilu Fundacji ponad 2 tys. reakcji i niemal tysiąc udostępnień. Pod wpisem wypowiedzieli się również świadkowie całego zdarzenia. Według jednego z internautów winny jest pracownik sklepu, który przewrócił zbiornik wraz żywymi karpiami. Mężczyzna, który widział na własne oczy, co się stało twierdzi, że po incydencie ten sam pracownik rzucał żywymi zwierzętami z dużej odległości do pustego zbiornika.
Oferując w naszych sklepach żywego karpia, kierujemy się w wytycznymi Głównego Lekarza Weterynarii, dotyczącymi postępowania z żywymi rybami w sprzedaży detalicznej. Karpie są zatem przechowywane w stale wymienianej i natlenianej wodzie w specjalnych basenach. W sklepie w Tychach basen taki uległ rozszczelnieniu – będziemy wspólnie z producentem wyjaśniać przyczyny tego zdarzenia. Co warto podkreślić, dzięki szybkiej interwencji pracowników sklepu, ryby zostały natychmiast przeniesione do innego basenu z wodą - napisało biuro prasowe Tesco w odpowiedzi na zapytanie portalu gazeta.pl.
Sprzedaż żywych ryb w sklepach od lat wywołuje olbrzymie kontrowersje. Organizacje zajmujące się prawami zwierząt domagają się zlikwidowania tego procederu, aby ograniczyć cierpienie zwierząt. Pod wpływem krytyki niektóre sklepy już zrezygnowały z takiej formy sprzedaży. Obrońcy zwierząt apelują także do klientów sklepów, aby każdy podobny do tego w Tychach incydent zgłaszali na policję i do inspekcji weterynaryjnej.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.