W czasie patrolu obrońcy przyrody dokonali smutnego odkrycia. Fala wyrzuciła na plażę w Alabamie ciało żółwia zatokowego, który jest gatunkiem krytycznie zagrożonym wyginięciem. Jak podało "HuffingtonPost", gad został dosłownie uduszony przez śmieci.
Zaplątał się w sznurek. Sznurek przymocowany do czegoś, co okazało się składanym leżakiem plażowym, zaplątał się wokół szyi zwierzęcia. Żółw oczywiście nie był w stanie go usunąć i udusił się.
Zabiła go czyjaś głupota. Zdjęcie opublikowała organizacja The Fort Morgan Share the Beach, zajmująca się ochroną zagrożonych żółwi. Według jej członków wiele rzeczy bezmyślnie pozostawionych przez plażowiczów zostaje zmytych do morza i stanowi śmiertelne zagrożenie dla zwierząt.
Ile setek razy musimy prosić ludzi, aby zabrali z plaży swoje rzeczy? To powinno wynikać ze zwykłej przyzwoitości. Chyba wydrukuję to zdjęcie i pokażę następnym razem ludziom, którzy nie będą chcieli po sobie posprzątać - napisano na profilu grupy.
Rzeczy pozostawione na plaży zawsze są zagrożeniem dla zwierząt. Obrońcy przyrody podkreślają, że nawet jeśli nie zostaną wciągnięte do wody, mogą szkodzić w inny sposób. Leżaki pozostawiane na plaży w Alabamie uniemożliwiają żółwiom i ptakom zagnieżdżanie się w piasku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.