Każdy, kto choć trochę kojarzy twórczość Kękę, wie jak długą i skomplikowaną drogę, nie tylko artystyczną, przeszedł ten radomski raper. Kiedyś pracował jako listonosz, sam przyznał się do alkoholizmu. Teraz udało mu się wdrapać na szczyty list przebojów, w samych preorderach sprzedaje tyle, że dostaje "złote płyty", gra kilkaset koncertów rocznie.
Kękę przeszedł również niesamowitą metamorfozę. Stał się przykładnym ojcem, zresztą to jego nowe "powołanie" coraz częściej przebija się również w jego tekstach. Dość dodać, że na ostatniej płycie nie było ani jednego przekleństwa, co w branży rapowej jest niemalże ewenementem. Ci, którzy pamiętają Kękę z jego pierwszego, dużego przeboju "WyjeXXX. Tak mocno" zapamiętali go pewnie jako dość postawnego i krągłego gościa. Potem zaczęła się siłka, treningi boksu i niesamowita wizualna metamorfoza.
Ale coś zacięło się w mijającym właśnie roku. Niektórzy zauważyli, że rapera Kękę jakby znowu jest nieco więcej. On odnosił się do tego ze znanym sobie dystansem: a to pisał, że ma zapalenie ślinianek i stąd zaokrąglone policzki, to znowu żartował, że ma efekt "joł-joł" (gra słów nawiązująca do tzw. efektu jo-jo polegającego na powrocie do dawnej wagi po restrykcyjnej diecie z joł, czyli pozdrowieniem z raperskiego światka).
Ostatni wpis Kękę świadczy jednak o tym, że sprawa jest o wiele bardziej poważna. Raper przyznał, że leczył się na depresję. Jakiś czas temu odstawił leki. Gdy poczuł, że przejął w pełni kontrolę nad swoim życiem - wszystko zaczęło mu się układać oraz wreszcie schudł, przytrafiła mu się kontuzja. Powoli zaczął wracać do podjadania, choć sądził, że to nadal kontroluje. Każdy, kto ma z tym problemy, wie że to jednak błędne koło.
Jesz i na chwilę czujesz się lepiej, bo cukier uwalnia szybki zastrzyk szczęścia. Potem jednak następuje dołek i... jesz jeszcze więcej, aby znowu choć na chwilę poczuć się lepiej.
- Kontroli brak. Wraz z tym częsta złość i słabe samopoczucie. Permanentne wkur... - przyznał Kękę.
I jak to często bywa okazuje się, że problemy z objadaniem się i tyciem, to tylko zewnętrzna oznaka innych niepokojących procesów.
- Gdyby to tylko chodziło o 25 kg w te, czy we wte, to nie byłoby problemu. Waga w moim wypadku to tylko efekt końcowy całej masy innych spraw, które męczą bańkę - zwierzył się.
Na szczęście Kękę nie należy do osób, które łatwo się poddają. Przyznał, że wyzwanie traktuje jako publiczną deklarację, tego że wraca do formy, co by się nie działo.
_Czujesz, że jesteś w sytuacji bez wyjścia, masz myśli samobójcze, przeżywasz kryzys? Nie jesteś sam - zgłoś się po pomoc. Jeśli chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ. W sytuacji zagrożenia życia dzwoń pod numer 112 albo jedź na izbę przyjęć najbliższego szpitala psychiatrycznego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.