*Do tragedii doszło pod koniec grudnia 2017 r. * Policja została wtedy poinformowana o pożarze mieszkania w budynku socjalnym w Prudniku. Z uwagi na bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia z wielorodzinnego budynku ewakuowano 25 osób, w tym również dzieci.
Pomimo natychmiastowej akcji gaśniczej w płomieniach zginęły 2 kobiety. Początkowo przypuszczano, że pożar mógł być wynikiem nieszczęśliwego wypadku. Jednak gdy funkcjonariusze obejrzeli zapisy monitoringu, było już wiadomo, że chodzi o zabójstwo.
Przez okno palącego się mieszkania uciekł mężczyzna. Okazało się, że był nim Sebastian K. 35-latek pił wspólnie z kobietami denaturat. Przyniósł ze sobą dwie butelki. W wyniku sprzeczki pobił obie kobiety, a później polał je denaturatem i podpalił.
Oskarżony patrzył na palące się ofiary i nie udzielił im pomocy. Nie wezwał też straży pożarnej, chociaż wiedział, że w podpalonym budynku znajdowały się inne osoby, w tym dzieci i niepełnosprawni.
*W trakcie procesu mężczyzna nie przyznawał się do winy i utrzymywał, że pożar był wynikiem wypadku. * Tłumaczył, że pomiędzy nim a jedną z kobiet doszło do szarpaniny o alkohol, a rozlany trunek zajął się od stojącej na stole świeczki. Sąd nie uwierzył jednak w jego wyjaśnienia.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.