Jan Broberg urodziła się w 1962 roku w Pocatello w stanie Idaho, gdzie mieszkała z rodzicami i dwiema siostrami. Była radosną i żywiołową dziewczynką z uroczymi dołeczkami w policzkach.
Jej ojciec Bob, prowadził kwiaciarnię, a matka Mary Ann zajmowała się domem. Rodzina uczęszczała do Kościoła Mormonów, gdzie pewnego dnia Mary Ann poznała Roberta Berchtolda (nazywanego "B”), który wraz z żoną i piątką dzieci przeprowadzili się do Pocatello w 1972 roku.
Intryga "B"
Wkrótce Brobergowie i Berchtoldowie zostali najlepszymi przyjaciółmi i spędzali razem praktycznie każdą chwilę. Grywali razem w gry, jedli posiłki, jeździli na biwaki…
Dla Jan i jej sióstr "B" stał się bliski niczym drugi ojciec. Nie było również tajemnicą, że Jan była ulubienicą "B". Nazywał ją nawet "Dolly” (Laleczką), zabierał na kilkudniowe wycieczki swoim kamperem, a raz nawet pojechali w dwójkę na wycieczkę do Las Vegas.
"B" stał się szczególnie bliski Mary Ann. Mówił jej podniecające rzeczy i chwalił jej urodę, czego od dawna nie słyszała od swojego męża. "B" zdołał również omotać Boba. Pewnego dnia, podczas samochodowej przejażdżki, "B" zwierzył się Bobowi, że nie może wytrzymać już z żoną, która odmawia mu seksu. Zapytał również, czy Bob mógłby mu... ulżyć. Po początkowym zażenowaniu, Bob zgodził się i doprowadził "B" do orgazmu.
Molestowanie
Jan regularnie nocowała u Berchtoldów. "B" podawał jej wtedy "tabletki na alergię”, które tak naprawdę były lekami usypiającymi. Pewnego dnia dziewczynka obudziła się i zauważyła, że jej majtki opuszczone są do kostek. "B" wmówił jej, że musiało jej być niewygodnie i sama rozebrała się przez sen.
W styczniu 1974 roku "B" otrzymał naganę od Kościoła Dni Ostatecznych za molestowanie innej nieletniej dziewczynki. Mężczyzna został wysłany na terapię do Kalifornii, a sprawa nie została nigdzie zgłoszona. Po powrocie do Pocatello "B" powiedział Bobowi, że w dzieciństwie był molestowany przez swoją ciotkę i w ramach terapii powinien spać z Jan w jednym łóżku. Brobergowie początkowo nie chcieli się na to zgodzić, ale wkrótce ulegli. Przez pół roku, "B" spędzał cztery noce w tygodniu w łóżku z 12-letnią Jan.
Porwanie
W czwartek 17 października 1974 roku Mary Ann wyraziła zgodę, aby "B" zabrał Jan na wycieczkę do stadniny koni. Jan i "B" nie wrócili wieczorem i kolejnego dnia. Żona "B" przyszła do Brobergów i zapytała, czy nie powinni zawiadomić policji, ale ci odmówili.
Sądzili, że samochód "B" zepsuł się w trasie. Postanowili zawiadomić FBI dopiero w sobotę, ale biuro było nieczynne w weekend. Otrzymali namiary na inne biuro, ale nie chcieli robić kłopotu z powodu "tak błahej sprawy”. Zaginięcie zgłoszono dopiero we wtorek. Wkrótce Jan i "B" byli poszukiwani w całych stanach.
W wieczór zaginięcia Jan obudziła się w kamperze "B". Jej nadgarstki i stopy przywiązane były do łóżka. Obok jej głowy leżał magnetofon, z którego skrzekliwy głos oznajmił, że pochodzi z kosmosu. Według głosu - Mary Ann była matką Jan, ale jej ojciec miał pochodzić z obcej planety. Misją Jan miało być urodzenie dziecka przed 16. urodzinami, ponieważ jej potomek miał... uratować planetę obcych.
Jeżeli Jan nie będzie w stanie wykonać zadania, jej młodsza siostra zostanie porwana. Następnie głos kazał jej iść na przód kampera, gdzie czekać ma na nią "męski towarzysz”, z którym miała począć dziecko.
Jan co chwilę traciła i odzyskiwała przytomność. W pewnym momencie, nie była już związana i poszła na przód kampera, gdzie znalazła nieprzytomnego i posiniaczonego "B". Dziewczynka ucieszyła się, że na jej "męskiego towarzysza” został wyznaczony ktoś jej bliski. Ocuciła "B" i opowiedziała mu o wszystkim. Mężczyzna powiedział, że nie chce tego robić, ale dla dobra planety spłodzi z nią dziecko. Następne kilka tygodni spędzili w kamperze, gdzie "B" regularnie odbywał z nią stosunki.
Odnalezienie
20 listopada "B" zadzwonił do swojego brata, któremu powiedział, że jest z Jan w Meksyku, gdzie właśnie ją poślubił. Mary Ann miała podpisać dokumenty, dzięki którym małżeństwo byłoby ważne również w USA. O wszystkim zawiadomiono FBI, które wkrótce ich znalazło.
"B" przekupił meksykańskich strażników, aby przyprowadzili do niego Jan. Następnie powiedział jej, że odwiedzili go kosmici i zagrozili, że jeżeli dziewczynka komukolwiek powie o swojej misji, zabiją jej ojca, oślepią jedną z jej sióstr i zapłodnią drugą.
Po powrocie do USA, "B" usłyszał zarzut porwania, ale nie trafił za kraty. FBI zabroniło Brobergom kontaktować się z "B", ale ci nie posłuchali. Wkrótce Mary Ann rozpoczęła z nim romans. "B" zagroził, że jeżeli Brobergowie nie podpiszą oświadczenia mówiącego, że nie porwał Jan, Bob może być oskarżony o pranie brudnych pieniędzy w swojej kwiaciarni. Małżeństwo podpisało dokumenty i tym samym "B" nie mógł zostać skazany na należytą karę.
Ponowne zaginięcie
Jan ciągle martwiła się, że czasu jest coraz mniej, a ona wciąż nie jest w ciąży. 10 sierpnia 1976 roku rodzice znaleźli na pustym łóżku dziewczynki list, w którym napisała, że odchodzi.
Mary Ann i Bob bali się reakcji lokalnej społeczności, więc o zaginięciu zawiadomili FBI dopiero po 2 tygodniach. Oczywiście "B" był głównym podejrzanym o ponowne porwanie, jednak niczego nie można było mu udowodnić. 3 tygodnie po zaginięciu Jan, "B" został skazany za pierwsze porwanie na 45 dni, jednak wyszedł już po 10, a następnie przeprowadził się do Salt Lake City.
Pewnego dnia zadzwonił do Brobergów i powiedział, że Jan się z nim skontaktowała i oznajmiła, że żyje na ulicy, sprzedaje narkotyki i prostytuuje się. To ostatecznie ich załamało. Na początku listopada 1976 roku Jan zadzwoniła do rodziców i powiedziała, że kocha ich, tęskni i nie ma kontaktu z "B".
Uwolnienie
"B" był pod stałą obserwacją policji i 11 listopada popełnił w końcu błąd. Wyszedł z budki telefonicznej zostawiając książkę otwartą na stronie z numerem do katolickiej szkoły dla dziewcząt w Pasadenie (Kalifornia).
Okazało się, że "B" przywiózł do niej Jan w sierpniu. Powiedział zakonnicom, że dziewczynka nazywa się Janis Tobler i jest jego córką. "B" miał być agentem CIA, który ucieka przed zemstą tajnych służb z Libanu. Zakonnice nikomu nie powiedziały o Jan, a "B" co tydzień ją odwiedzał.
Po odnalezieniu Jan, "B" trafił do więzienia za złamanie zasad zwolnienia warunkowego. Namówił tam współwięźniów do spalenia kwiaciarni Boba, za co nigdy nie został ukarany. Podczas procesu za drugie porwanie - udawał chorobę psychiczną, w efekcie czego został skazany na półroczny pobyt w szpitalu psychiatrycznym.
Dalsze losy
Jan wróciła do domu, ale wyraźnie się zmieniła. Straciła radość życia, całymi dniami siedziała sama w swoim pokoju i nie odzywała się do rodziny. Cierpiała na głęboką depresję i miała myśli samobójcze. Była przerażona, że nie wykonała misji i jej młodsza siostra zostanie przez to porwana. Dorastała i "B" stracił nią zainteresowanie. W końcu nadeszły jej 16. urodziny. Nic złego się nie wydarzyło. Wtedy zrozumiała, że to wszystko było intrygą "B".
Wiele lat później "B" został skazany na rok więzienia za molestowanie innej dziewczynki. W 2003 roku Mary Ann wydała książkę o całej sprawie, a 11 listopada 2005 roku "B" popełnił samobójstwo. FBI podejrzewa, że do tego czasu skrzywdził kilka innych dziewczynek. Jan została aktorką, która zagrała w kilkudziesięciu produkcjach. Szacuje, że w ciągu 5 lat, "B" wykorzystał ją ponad 200 razy.
W serwisie Netflix można zobaczyć kryminalny film dokumentalny o tej sprawie "Porwana w biały dzień".
Przeczytaj też inne teksty Riley24 publikowane w o2.pl:
- Zaginięcie Marthy Lambert. 34 lata zagadki i kilka scenariuszy śmierci
- Sprawa Izy Strzałkowskiej. Makabryczna śmierć 300 metrów od własnego domu
Więcej o Riley24 znajdziesz tutaj.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.