Chińczycy formalnie zaanektowali obszar Wysp Spartly, czyli niewielki archipelag znajdujący się na środku morza Południowochińskiego. Na terenie dwóch głównych wysp powstały dwie jednostki administracyjne, które zostały formalnie dołączone do wyspiarskiego miasta Sanscha.
Ważny szlak handlowy
Morze Południowochińskie jest jednym z najważniejszych strategicznie akwenów na świecie. Prowadzi przez nie wiele morskich szlaków handlowych, łączących Chiny, Tajwan, czy Koreę Południową z większością państw na Ziemi. Leżą nad nim porty o globalnym znaczeniu takie jak Manilla, Singapur czy Ho Chi Min.
Jest ono też źródłem obfitych połowów ryb, a także pozwala na wydobywanie gazu ziemnego oraz ropy naftowej. Położone nad nim jest wiele ważnych krajów regionu, m.in. Indonezja, Tajlandia, Malezja, Filipiny czy Wietnam.
To właśnie Wietnam najgłośniej protestuje teraz przeciwko formalnemu zajęciu wysp przez Pekin. Zdaniem rzeczniczki wietnamskiego MSZ, Le Thi Thu Hang, samo istnienie miasta Sancha oraz związane z tym działania, są zagrożeniem dla jej kraju.
Wietnam żąda od Chin poszanowania jego suwerenności i odwołania wszystkich niesłusznych poczynań - powiedziała Thu Hang w oświadczeniu.
Działanie Państwa Środka już od dawna budzi irytacje w regionie. W zeszłym roku prezydent Filipin, Rodrigo Duterte, domagał się wycofania chińskiej floty ze znajdującej się na morzu wyspy Pagasa. Znany z ekscentrycznych wypowiedzi Duterte, groził Pekinowi "misją samobójczą".
Miasto Sansha które powstało w 2012 roku zamieszkuje formalnie około 1800 osób. Rozsiane po kilku wyspach powstało oficjalnie w celu "ochrony środowiska naturalnego" oraz jako środek pozwalający na lepszy rozwój gospodarczy obszaru. Jednak według innych krajów, jest to przede wszystkim baza wypadowa Chin, które dążą do dominacji w rejonie.
Zobacz także: Konflikt handlowy USA - Chiny. "Może być gorąco"
Konflikt Chiny-USA
Wobec takiego postępowania Chińczyków od wielu lat protestują Stany Zjednoczone. Administracja Donalda Trumpa określiła je wprost jako "bandyckie". Według wielu analityków, Morze Południowochińskie jest jednym z najbardziej newralgicznych obszarów na świecie, a potencjalny konflikt na tym terenie, mógłby przerodzić się w wojnę światową.
W poprzednich dniach doszło do kilku incydentów z udziałem Chin. W tym tygodniu chińska jednostka naruszyła wody terytorialne Malezji, zbliżając się na niebezpieczną odległość do statku malezyjskiej firmy naftowej Petronas. Wcześniej doszło do zatopienia przez chińską straż przybrzeżną wietnamskiego statku rybackiego.
W dobie walki z COVID-19, wydarzenie to pozostało jednak prawie niezauważone na arenie międzynarodowej. Jego konsekwencje mogą jednak okazać bardzo poważne.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.