O nowym narkotyku mówi się, że jest 10 tys. razy silniejszy niż morfina. W skład "szarej śmierci" wchodzą heroina, fentanyl i jego analogi - niektórzy opisują to jako śmiercionośną mieszkankę.
"Szara śmierć" silniejsza niż morfina
Policjant z Luizjany, David Spencer, ostrzegł ludzi przed niedotykaniem narkotyku ze względu na "potencjalnie szkodliwe skutki". I nie chodzi tu o to, że po zetknięciu się z "szarą śmiercią" człowiek umrze niemal od razu. Funkcjonariuszowi chodziło o to, że poprzez dotknięcie substancji, jego składniki mogą się przenieść na oczy, usta, włosy czy ubranie, a to może narazić na działanie narkotyku, którego zażywanie w niektórych przypadkach kończyło się śmiercią.
Pierwsze wzmianki o "szarej śmierci" pojawiły się już w 2017 roku w Alabamie i Gruzji. Lokalne serwisy informacyjne informowały wówczas, że "w Gruzji w ciągu roku doszło do 22 zgonów spowodowanych przez ten narkotyk, a 50 osób miało napady z powodu jego działania" - podaje unilad.co.uk.
Pierwszą potwierdzoną ofiarą, która zmarła w wyniku zażycia narkotyku, była 24-letnia Lauren Camp, którą odnaleziono w wannie w 2017 roku. W tym roku w Nowym Jorku podawano, że 7 osób zmarło w przeciągu 24 godzin w wyniku zażycia "złej partii heroiny". Od tego czasu substancja pojawiła się w wielu miejscach w USA, w tym w Luizjanie, co spowodowało, że departament policji St. Mary’s Parish postanowił ostrzec ludzi przed niebezpieczeństwem "szarej śmierci".
Deneen Kilcrease, która pracowała nad sprawą Lauren Camp, przyznała, że nie wie, jak ktokolwiek mógłby przeżyć po zażyciu takich substancji, jakie znajdują się w nowym narkotyku. Dotknięcie "szarej śmierci" może i nie zabije człowieka od razu, ale zażycie jej może wiązać się z wielkim niebezpieczeństwem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.