Wysłanniczka ONZ przedstawiła wstrząsający raport po podróży do Iraku. Pramila Patten podkreśliła, że kobiety uwolnione z rąk oprawców z Państwa Islamskiego przebywają w obozach i nie wychodzą na zewnątrz z powodu podwójnego naznaczenia. W społeczeństwie stygmatyzuje je bycie ofiarą seksualną, drugim piętnem są podejrzenia, że współpracowały z terrorystami.
Są jak żywe trupy. Widziałam dziewczęta i kobiety w fatalnej kondycji fizycznej i psychicznej, a przede wszystkim widziałam rażący brak wsparcia, jakiego wymagają osoby, które były ofiarami przemocy seksualnej - powiedziała Pramila Patten.
Na początku 2018 roku z rąk terrorystów uwolniono bardzo wielu więźniów. Wśród nich były kobiety porwane i zmuszone do służenia członkom ISIS jako seksualne niewolnice - informuje serwis The New Arab. Wiele było Jazydkami i Turkmenkami. Społeczności, z których się wywodzą nie chcą ich teraz zaakceptować. Kobiety mówią wprost, że po powrocie w rodzinne okolice obawiają się prześladowań. Często nawet rodzice wykorzystanych w brutalny sposób dziewcząt nie znajdują dla nich wyrozumiałości.
Na miejscu potrzebna jest wyspecjalizowana służba psychologiczna, której w Iraku zwyczajnie nie ma - zaznaczyła w piątek wysłanniczka ONZ, która odwiedziła kraj między 26 lutego a 5 marca.
Turkmenki najprawdopodobniej nie zostaną przyjęte przez ich społeczność. Z kolei wiele Jazydek mówiło Pramili Patten, że najchętniej wyjechałyby z Iraku. Szacuje się, że pod krwawymi rządami ISIS zaginęło ponad trzy tysiące Jazydów, w tym około 1,4 tysiąca kobiet oraz 1,2 tysiąca Turkmenów (600 kobiet i 250 dzieci).
Wysłanniczka ONZ bije na alarm z jeszcze jednego powodu. Byłe niewolnice seksualne często nie chcą wychowywać dzieci, które mają z członkami Państwa Islamskiego. Porzucają je.
W rezultacie władze musiały założyć sierocińce dla tysięcy dzieci - powiedziała Pramila Patten.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.