Zaniepokojony sąsiad przypomniał sobie o 80-latku i wezwał policję. Patrol funkcjonariuszy odpowiedział na wezwanie mieszkańca bloku w dzielnicy Södermalm w Sztohkolmie. Mężczyzna tłumaczył, że od kilku lat nie widział 80-letniego sąsiada.
W drzwiach policjanci wpadli na górę listów i gazet. W mieszkaniu paliło się światło i słychać było grające radio. W tym sielskim otoczeniu policjanci znaleźli martwe ciało 80-letniego mężczyzny. Widać było, że leżał tam od dłuższego czasu.
Niczego nie brakuje, czynsz przez cały czas był opłacany za pomocą bankowego polecenia zapłaty - napisał na Twitterze Viktor Adolphson, policjant z Södermalm.
Zobacz też: Piaski odsłoniły syberyjską mumię. Naukowcy zdumieni
Po sprawdzeniu poczty i lodówki policjanci oszacowali, kiedy zmarł mężczyzna. Najstarsze listy nadano trzy i pół roku temu, a większość produktów w lodówce przeterminowała się trzy lata temu.
Trudno powiedzieć, dlaczego nikt wcześniej tego nie zauważył. Najwyraźniej nikt do niego nie dzwonił i za nim nie tęsknił - powiedział Viktor Adolphson w rozmowie z dziennikiem "Aftonbladet".
Policja podejrzewa, że starszy mężczyzna zmarł nagle i gwałtownie. Świadczyły o tym włączone światło i radio, a także brak jakichkolwiek zniszczeń. Śledczy sądzą, że mężczyzna zmarł wskutek choroby, a śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych, bez udziału osób trzecich.
Nie wiadomo, czy zmarły miał jakichś żyjących krewnych. Dokładne przyczyny zgonu mają zostać ustalone po zbadaniu odnalezionych szczątków.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.