Masakra w centrum handlowym jest bezprecedensową zbrodnią w Tajlandii. Teraz poinformowano, jakie były prawdopodobne motywy żołnierza, który zabił swojego dowódcę i kilku innych żołnierzy, zanim zaczął strzelać do zupełnie przypadkowych ludzi w centrum handlowym.
Tajlandia. Ujawniono motyw sprawcy
Premier Tajlandii ogłosił, że zabójca był wściekły z powodu rzekomo niekorzystnej dla niego umowy najmu domu z krewnymi swojego dowódcy. Właśnie dlatego przełożony sierżanta Jakrapantha Thommy był jedną z pierwszych ofiar strzelaniny. Żołnierz zabił dowódcę i jego krewnych, po czym ukradł więcej broni z magazynu wojskowego i pojechał do centrum handlowego.
Są bogaci przez oszukiwanie i wykorzystywanie innych ludzi. Myślą, że będą mogli wydawać pieniądze w piekle? Śmierć jest nieunikniona dla wszystkich - pisał na Facebooku żołnierz.
Zobacz też: Tragedia w Bukowinie Tatrzańskiej. W całej Polsce rośnie liczba ofiar
Jedną z ofiar "walczącego z chciwością" zabójcy był 13-letni chłopiec. Jego rodzina szlochała, kiedy przyjechała do kostnicy w Nakhon Ratchasima, żeby zidentyfikować ciało nastolatka. Osoby, którym udało się uciec przed szaleńcem, podkreślają, że celował w głowy ofiar, a jego strzały były bardzo precyzyjne.
Masakra w centrum handlowym trwała 12 godzin. Zabójca był strzelcem wyborowym i przeszedł wiele szkoleń z przeprowadzania ataków, w tym m.in. planowania zasadzek - informuje agencja Reutera. Tajskie służby przez dłuższy czas nie wiedziały też, czy 32-latek nie wziął zakładników. Tamtejsze media podkreślają, że to największa masowa strzelanina w historii Tajlandii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.